Według Mularczyka, Zoll - były rzecznik praw obywatelskich - pomówił go w rozmowie w radiu TOK FM. Zarzucił posłowi, że jego rewelacje o współpracy sędziów z SB wprowadziły w błąd Trybunał Konstytucyjny. A sam Mularczyk chciał zablokować prace sędziów podczas rozprawy ws. lustracji 10 maja.

"Wypowiedź profesora mogła mnie poniżyć i narazić na utratę zaufania potrzebnego do piastowania stanowiska posła na Sejm RP, a także wykonywania zawodu adwokata" - uważa Mularczyk. Jeśli sąd przyzna posłowi rację, Zollowi może grozić do dwóch lat więzienia.

Podczas rozprawy lustracyjnej poseł Mularczyk zarzucił dwóm sędziom Trybunału - Adamowi Jamrózowi i Marianowi Grzybowskiemu - współpracę z SB. Powoływał się na dokumenty z archiwów IPN. Prezes TK wyłączył obu sędziów z obrad. Grzybowski i Jamróz oświadczyli, że nie byli agentami służb specjalnych PRL. Później okazało się, że w IPN nie ma dowodów na ich współpracę.