W areszcie przy ulicy Smutnej Łyżwiński na razie trafił na tzw. przejściówkę. Po rozmowach z psychologiem i wychowawcą zostanie przydzielony do konkretnej celi. "Nie będzie dzielił celi z recydywistami, ale będzie traktowany jak wszyscy osadzeni" - tłumaczy Krystian Sobczak, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Łodzi.

Reklama

Cela nie będzie w niczym przypominała należącej do posła zacisznej leśniczówki pod Grójcem. Prycze, szafki, stół, taborety, kącik sanitarny. Jedyna rozrywka to więzienny radiowęzeł, ewentualnie - za dobre sprawowanie - telewizor. Pobudka o 6 rano. Poranny apel, śniadanie, godzinny spacer, obiad, kolacja, wieczorny apel. Cisza nocna o 22. Raz w tygodniu łaźnia.

"Żeby chociaż miał grzałkę ze sobą, to herbaty będzie mógł zaparzyć" - radzi Andrzej Pęczak.

Łyżwińskiego nie ochroni poselski immunitet. W więziennym świecie będzie tzw. petką, czyli nowym aresztantem, któremu recydywa za wszelką cenę będzie chciała uprzykrzyć życie. Regularnie będzie wyzywany, choćby dlatego, że jest znany.

"Strażnicy będą musieli pilnować posła. Na początku sam będzie chodził na spacery. Jak się wkupi w łaski współwięźniów, to wszystko wróci do normy" - mówi proszący o anonimowość były już strażnik w łódzkim areszcie.

Reklama

Na przykład Waldemar Matusewicz, były już prezydent Piotrkowa Trybunalskiego, na Smutnej pisał innym więźniom skargi, pozwy, wnioski o warunkowe zwolnienie. Był szanowany. Ciężkie życie za kratkami miał z kolei Andrzej Pęczak. "Co wieczór urządzali sobie koncert życzeń. Krzyczeli: <Oddaj mercedesa>. Ale jak wychodziłem, wołali: <Andrzej, trzymaj się>" - wspomina były baron SLD.

Sam Pęczak nie wróży Łyżwińskiemu spokojnych dni. "Za kratkami są dwie kategorie osadzonych, którym inni współwięźniowie szczególnie dokuczają. To gwałciciele i pedofile. Taki w celi może zwyczajnie dostać w dziób" - nie owija w bawełnę Andrzej Pęczak.

Reklama

Stanisław Łyżwiński usłyszał w sumie siedem zarzutów. Prokuratorzy oskarżyli go m.in. właśnie o gwałt i wykorzystywanie seksualne trzech kobiet. Poseł nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Adwokat posła Wiesław Żurawski poinformował, że w sądzie zostało dziś złożone zażalenie na zastosowanie aresztu wobec Stanisława Łyżwińskiego.