Szybka komercjalizacja, dodatkowe ubezpieczenia, płatne usługi w placówkach publicznych i wyższa składka zdrowotna – wszystko to miało się zacząć w 2011 r. Ale eksperci pod kierownictwem Jana K. Bieleckiego stwierdzili: podwyższenie składki zdrowotnej – tak, ale najpierw uszczelnijmy system lecznictwa. Tym samym skorygowali harmonogram reform minister Kopacz. Tak żeby wystartowały nie w 2011, tylko w 2012 roku.

Reklama

Co oznacza uszczelnianie, nie wiadomo, chociaż resort mówi o tym od dwóch lat. I powtarza: zanim włoży się do systemu dodatkowe pieniądze, należy ograniczyć marnowanie tych, które już w nim są. W jaki sposób, tego się nie dowiadujemy. Ale pewne jest, że podwyższenie składki w czasie kampani wyborczej może być trudne dla rządu.

– Kolejny rok bez dodatkowych pieniędzy i odważnych zmian w lecznictwie to dla pacjentów pogorszenie jakości leczenia i wydłużające się kolejki do zabiegów. Dla szpitali – widmo kolejnej spirali długów – mówi Anna Knysok, była wiceminister zdrowia.

Poprawki – jak „DGP” dowiedział się nieoficjalnie – ma już na swoim biurku Ewa Kopacz. Zatem wczorajszy stolik w sprawie ochrony zdrowia to gra wyborcza. Za którą my zapłacimy.

Reklama