Jarosław Kaczyński był pytany na konferencji prasowej, jak ocenia kandydatury zgłoszone do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz o to, czy jest szansa "na przełom w mediach".

Reklama

"Jeżeli przełom ma polegać na tym, że one będą należały do PO, to pewnie taka szansa jest" - odpowiedział prezes PiS. "Chociaż ja przypominam orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które mówi bardzo wyraźnie, że Rady Nadzorcze muszą doczekać końca kadencji" - podkreślił.

"Jeżeli Rady Nadzorcze w oparciu o to orzeczenie będą miały odwagę powiedzieć, że obowiązuje prawo, a nie polityczne decyzje obecnie rządzących, to zmiany w telewizji będą za dwa lata" - ocenił prezes PiS. Jaka wtedy będzie sytuacja polityczna - dodał - zobaczymy.

"Wiem o tym, że obowiązuje taka teoria, że jeśli media należą do PO, to wtedy są obiektywne, a jeżeli mają jakieś inne związki, nawet bardzo luźne, w każdym razie nie podlegają PO, to wtedy są reżimowe i tak dalej" - mówił Kaczyński. Dodał, że nie podziela tego poglądu.



Kaczyński podkreślił, że "jeżeli w mediach nie ma równowagi, czyli, że główne siły polityczne nie mają mniej więcej równych szans w mediach, to nie ma demokracji".

W Sejmie klub PiS zgłosił do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji kandydatury Jarosława Sellina i Macieja Iłowieckiego; klub Lewicy - Sławomira Rogowskiego i Witolda Grabosia. Swoich kandydatów w izbie niższej nie zgłosiły kluby PO i PSL.

Reklama

W Senacie klub PiS zgłosił kandydaturę senatora Grzegorza Czeleja, a klub PO prof. Stefana Pastuszki (jest to kandydat uzgodniony z koalicyjnym PSL). Z kolei prezydent elekt Bronisław Komorowski - gdy jeszcze był marszałkiem Sejmu i pełnił obowiązki prezydenta - powołał w skład KRRiT Jana Dworaka i Krzysztofa Lufta.

Nowych członków KRRiT trzeba wybrać po tym, jak pierwszy raz w historii tego konstytucyjnego organu, Sejm, Senat i prezydent odrzucili sprawozdanie z działalności KRRiT w poprzednim roku, co spowodowało wygaśnięcie kadencji Rady.