Premier powiedział dziennikarzom przed rozpoczęciem spotkania w Belwederze, że wraz z prezydentem i marszałkiem będzie ustalał działania na rzecz poszkodowanych w Bogatyni, Zgorzelcu, Radomierzycach, tam - jak mówił - gdzie woda dokonała spustoszeń.

Reklama

Tusk zaznaczył też, że zrelacjonuje Komorowskiemu i Schetynie, co się dzieje w śledztwie dotyczącym katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia. "Rozmawiałem dziś po południu z premierem Putinem, wcześniej minister Miller był w Moskwie i wydaje się, że ten drobny kryzys, jeśli chodzi o systematyczne dostarczanie dokumentów, się zakończy; chcę o tym powiadomić też prezydenta" - powiedział Tusk.

W ocenie premiera do tej pory komunikacja polsko-rosyjska w sprawie katastrofy nie była zła, natomiast nie wszystkie dokumenty, których - jak mówił - oczekiwał akredytowany przez rząd polski przy rosyjskiej komisji Edmund Klich, "w takim tempie spływały jak nam się wydawało, że powinny".

Dodał, że odnosi wrażenie, że po czwartkowej wizycie szefa MSWiA Jerzego Millera w Moskwie i po poniedziałkowej rozmowie, jaką odbył z premierem Rosji Władimirem Putinem, "wszystko wróci do normy". Pytany, czy to wrażenie, czy pewność, odpowiedział: "pewność będę miał jak dokumenty będziemy mieli w ręku, ale wrażenie bliskie pewności".

Zapowiedział, że rząd we wtorek przyjmie projekt zmian w tzw. ustawie powodziowej, uchwalonej po powodziach majowych i czerwcowych, dzięki którym z pomocy przewidzianej w ustawie będą mogli skorzystać także powodzianie z Dolnego Śląska. "Przyjmiemy jutro takie nowe przepisy, które umożliwią przedłużenie tej pomocy" - zapewnił. Ocenił, że choć powódź na Dolnym Śląsku ma charakter lokalny, to jednak była "niezwykle intensywna" i "tragiczna dla mieszkańców".



Tusk tłumaczył, że nowelizacji jest konieczna m.in. z powodu unijnych regulacji dotyczących pomocy publicznej. Dodał, że poprzednia ustawa była tak skonstruowana, żeby "nie było np. w odniesieniu do przedsiębiorców podejrzeń, że to jest jakaś taka permanentna niedozwolona pomoc publiczna". Podkreślał, że mechanizm pomocy musi się odnosić konkretnie do sytuacji nadzwyczajnych. "Przyjmiemy przepisy, które będą dotyczyć zdarzeń w 2010 roku" - zapowiedział.

Reklama

Dodał, że z prezydentem i marszałkiem będą rozmawiać także o ewentualnym zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu. "Dzisiaj rozmawiałem telefonicznie z marszałkiem Schetyną i będziemy się zastanawiać jak skoordynować prace, żeby wszystko, co jest potrzebne, było dostępne dla ludzi jak najszybciej" - powiedział Tusk.

"Chyba będzie rzeczywiście zasadne zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu" - dodał. Jeśli rząd przyjmie projekt zmian w przepisach, będzie je też musiał uchwalić parlament.

Według Tuska we wtorek prezydent i marszałek Sejmu prawdopodobnie odwiedzą tereny zalane na Dolnym Śląsku, zwłaszcza że i tak planowali tam wizytę. Komorowski ma spotkać się z prezydentem Czech Vaclavem Klausem na Śnieżce; będzie tam również Schetyna.

W wyniku ulewnego deszczu, który spadł w sobotę w Bogatyni (Dolnośląskie), wylał dopływ Nysy Łużyckiej - rzeka Miedzianka. Pod wodą znalazło się niemal całe miasto. Wezbrana woda spowodowała też zniszczenie zapory zbiornika Niedów Elektrowni Turów. Siedmiometrowa fala zalała okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec oraz przedmieścia samego Zgorzelca.