W czwartek wieczorem na Krakowskim Przedmieściu zgromadziło się, według policji, ok. 300 osób. Wielu z nich przyniosło polskie flagi, kwiaty, niektórzy mieli ze sobą drewniane krzyże i święte obrazy. Wygłaszano spontaniczne przemówienia, słychać było okrzyki, m.in.: "Tu jest Polska", "Hańba", "Nigdy, nigdy się nie poddać, krzyża, wiary nie wolno nam oddać". Zgromadziło się też wielu gapiów i dziennikarzy oraz fotoreporterów.

Reklama

Krakowskie Przedmieście było jednak przejezdne, porządku pilnowała policja i straż miejska.

O Apelu Jasnogórskim przed Pałacem informował w ciągu dnia portal Niezależna.pl. Organizatorzy spotkania zachęcają do przynoszenia na Krakowskie Przedmieście własnych krzyży. "Nie pozwólmy władzy zacierać pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej" - apeluje portal.

Pod Pałacem Prezydenckim pojawił się także szef PiS, który zapalił znicze ku pamięci m.in. swojego brata i bratowej.



Reklama

Czwartkowe spotkanie przed Pałacem Prezydenckim to reakcja na poranne wydarzenia, kiedy krzyż - ustawiony tam 15 kwietnia przez harcerzy - został przeniesiony do pałacowej kaplicy. Uczestniczył w tym osobiście szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski, nie było przedstawicieli duchowieństwa.

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w wywiadzie dla PAP, że to on podjął decyzję o przeniesieniu. "Podjąłem w przekonaniu, że to służy również umocnieniu soborowej zasady poszanowania i wzajemnej autonomii państwa i Kościoła" - powiedział Komorowski.

Reklama

Prezydent zapowiedział, że Kaplica Pałacu Prezydenckiego jest dla krzyża jedynie "etapem na drodze" do kościoła św. Anny. "Chcemy doprowadzić do pełnego wykonania umowy z 21 lipca, podpisanej przez Kancelarię Prezydenta, Kurię Metropolitalną Warszawską i organizacje harcerskie" - powiedział Komorowski.

Warszawska Kuria Metropolitalna oświadczyła w komunikacie, że przeniesienie krzyża jest realizacją sugerowanego przez biskupów rozwiązania, by oddzielić sprawę tego symbolu od sprawy upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Kanclerz warszawskiej kurii ks. Grzegorz Kalwarczyk ocenił w rozmowie z PAP, że kaplica w Pałacu Prezydenckim jest godnym miejscem dla krzyża. Kuria nie została jednak poinformowana przez Kancelarię o planowanym przeniesieniu krzyża do kaplicy.



Przeciwnicy przeniesienia krzyża sprzed Pałacu, przychodzący od wielu tygodni na Krakowskie Przedmieście, by czuwać w tym miejscu, mówią, że usunięcie krzyża "nie załatwia sprawy". "Przyniesiemy i postawimy nowe" - zapowiadają. Dodają, że będą zbierać się przed pałacem i modlić dopóty, dopóki w tym miejscu nie powstanie pomnik upamiętniający ofiary katastrofy Smoleńskiej. "Szokuje nas, że nikt nie rozmawiał ze społeczeństwem. W kraju demokratycznym władza powinna rozmawiać i powinien zostać podpisany dokument, że będzie tutaj pomnik" - powiedział PAP tuż po przeniesieniu krzyża Dariusz Wernicki ze Społecznej Inicjatywy Obrońców Krzyża.

W czwartek w ciągu dnia przed Pałacem Prezydenckim gromadzili się ludzie, którzy stojąc w grupkach, śpiewali religijne pieśni i modlili się.

Czwartkowe zgromadzenie nie widnieje na stronach internetowych Urzędu Miasta Warszawy w wykazie zarejestrowanych zgromadzeń publicznych; zgodnie z prawem organizatorzy zgromadzenia publicznego muszą poinformować o nim właściwy organ gminy nie później niż 3 dni przed jego terminem.