"Występuję w tej sprawie jako osoba prywatna, a nie jako szef partii. PiS się nie angażuje w sprawę krzyża" - podkreślał Jarosław Kaczyński w radiowej "Trójce". Szef PiS ponownie skarżył się, że trzeba poczekać w Polsce na nową władzę, by osoby, które zginęły w katastrofie Tu-154, zostały odpowiednio upamiętnione.

Reklama

Kaczyński kilka razy silnie podkreślał, że jest katolikiem i dlatego sprawa krzyża nie jest mu obojętna. Zarzucał, że władze kierują sięrelatywizmem prawnym i moralnym. "Setki tysięcy krzyży jest w Polsce, także w Warszawie. Jest takie pytanie, które z tych krzyży są właściwe, a które są niewłaściwe" - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości.

"Jeśli prezydent Komorowski myśli, że to co zrobił nie będzie miało wpływu na te inne krzyże, to jest w grubym błędzie. To grozi kwestionowaniem krzyża w sferze publicznej" - podkreślał Jarosław Kaczyński.

Szef PiS naciska na Kościół, by - jak mówi - zajął zdecydowane stanowisko w sprawie krzyża. "Krótko mówiąc, ja bym chciał, żeby to stanowisko było zupełnie jasne. Oczekuję na jednoznaczny głos episkopatu" - powtarzał kilka razy Kaczyński.

"Żyjemy w bardzo dziwnych warunkach pod rządami Platformy Obywatelskiej" - podkreślał Jarosław Kaczyński. "Administracyjnie walczy się z krzyżem" - tłumaczył. Potem dodał, że "mamy w Polsce establishment najgorszy z możliwych".