Premier złożył wyrazy współczucia rodzinie Marka Rosiaka, który został zastrzelony w łódzkim biurze PiS. "To prawdziwy dramat. Jestem przygnębiony tą informację" - powiedział Donald Tusk.

Reklama

Szef rządu wyraził także solidarność z rodziną rannej ofiary ataku, która walczy o życie w szpitalu. Tusk dodał, że służby są zobowiązane do informowania go o zabezpieczeniu różnych wrażliwych miejsc w kraju.

Premier dodał, że wieczorem ma dostać z MSWiA specjalny raport w tej sprawie.

"Nie mieliśmy do tej pory z zamachami politycznymi w Polsce. Wszystko wskazuje jednak na to, że motywacje była polityczna" - powiedział Donald Tusk. Wyraził on jednocześnie nadzieję, że było przypadek jednostkowy, że był to tragiczny wypadek. Wezwał on także do powsciągnięcia emocji przez wszystkich uczestników życia publicznego.

Reklama

"Chciałbym prosić wszystkich bez wyjątku uczestników życia publicznego, aby poważną refleksję i taką determinację, aby tego typu sytuacje się więcej w Polsce nie zdarzały, przedłożyli nad polityczne emocje" - podkreślił Tusk.

Jak przekonywał, najważniejsze jest dzisiaj "wspólne działanie wszystkich Polaków i wszystkich środowisk politycznych na rzecz wygaszenia atmosfery konfliktu i zaciekłości". "To jest ostatni moment, aby temperaturę politycznych sporów doprowadzić do takiego stanu normalnego, a nie podwyższać ją do stanu wrzenia" - zaznaczył szef rządu.

Dodał, że wtorkowa niepotrzebna, tragiczna śmierć "nie może być dla nikogo pretekstem, aby polityka w Polsce stała się sceną już wyłącznie ziejących do siebie nienawiścią polityków". "Musi stać się dokładnie odwrotnie" - oświadczył premier.

Reklama

"Będę się bezpośrednio zwracał do wszystkich zaangażowanych w politykę i wybory samorządowe, aby definitywnie zmienili język i odłożyli te najbardziej agresywne i twarde argumenty, bo ten dzień powinien być takim bardzo smutnym, ale donośnym napomnieniem dla tych, którzy z życia publicznego chcą uczynić piekło negatywnych emocji" - zapowiedział Tusk.

Zapewnił, że sam również "dołoży wszelkich starań, aby te słowa nie były kolejnym wezwaniem bez echa".