"Prezydent zachowuje się ładnie, chce doprowadzić do osłabienia tej morderczej zimnej wojny. Ale nie ma na to najmniejszych szans" - oceniał polityk PO w rozmowie z Moniką Olejnik. Jego zdaniem, PiS od lat odmawia swoim politycznym adwersarzom prawa do patriotyzmu, racji, moralności, przyzwoitości. Ta partia "uważa, że gdy nie rządzi, to Polska jest w rękach zdrajców i złodziei" - mówił Niesiołowski.
Ze swojej strony zaoferował przeprosiny: "Jeśli w czymkolwiek uraziłem pana Kaczyńskiego, za wszystko przepraszam. On to słyszy, zobaczymy, czy będzie jakaś ewolucja. Ale czy pani jest naiwna i wierzy, że on zmieni swoją strategię?" - pytał prowadzącą program. Według Niesiołowskiego problem w tym, że szef PiS nie potrafi budować poparcia czy programu, a jedynie wzbudzać emocje. "On się w tym dobrze czuje, ale ceną jest to, że on nigdy do władzy już nie dojdzie" - zaznaczył.
O napiętej atmosferze w Polsce Niesiołowski mówił: "Stam się nie używać pewnych słów, ale trudno zastąpić słowo 'podły', 'hipokryta'. Nie znam ich odpowiedników". Przyznał, że emocjonalne wypowiedzi zdarzą się też członkom PO, ale za język tej debaty odpowiada przede wszystkim PiS. "Można powiedzieć wszystko, policję nazwać gestapo, każdego człowieka agentem. Za to odpowiada pan Kaczyński". To on miał "rozhuśtać" psychopatów. Tuż za nim są jednak Zbigniew Ziobro - który uznał atak w Łodzi za "zbrodnię przeciw ludzkości" - oraz Witolda Waszczykowskiego, który ogłosił, że "zaczyna się zabijanie opozycji". Cynicy czy durnie? - pytał Niesiołowski.