Migalski w Kontrwywiadzie RMF FM stwierdził, że przyszłość stowarzyszenia i grupy tworzących ją ludzi właśnie się rozstrzyga. "Jeśli Polacy uznają, że są ukontentowani tym sporem między PiS-em a PO, który jest produktywny dla nich obu, ale nieproduktywny dla Polski, to wówczas pozostaniemy w formule stowarzyszenia i będziemy robić jakieś fajne rzeczy na poziomie społecznym" - stwierdził europoseł.
Z jego słów wynika, że wciąż nie ma ostatecznej decyzji, czy stowarzyszenie "Polska jest najważniejsza" przekształci się w partię polityczną. Jednak padła też ważna deklaracja polityczna o możliwym wsparciu zarówno dla projektów firmowanych przez PiS, jak i przez PO, o ile będą to potrzebne Polsce reformy. "Nawet trudne, nawet bolesne, bo my chcemy być stowarzyszeniem, a później być może czymś więcej , które nie boi się podejmować niepopularnych decyzji albo inaczej: odważnych i mądrych decyzji, bo wierzymy, że w Polsce są inteligentni wyborcy i są w stanie podjąć poważną rozmowę" - przekonywał politolog. Nie chciał jednak wypowiadać się na temat gotowości do zawierania koalicji z kimkolwiek.
Marek Migalski ma też scenariusz na wypadek porażki nowej inicjatywy. "Jeśli jednak (Polacy) uznają, że są ukontentowani tą wojną między Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim, to po prostu zajmiemy się sprawami społecznymi. Ja wrócę do pracy w parlamencie nad swoimi programami, później wrócę na uniwersytet. Wszyscy inni, którzy znaleźli się w tym stowarzyszeniu, też potrafią robić inne rzeczy niż politykę i to jest nasza siła. My nie musimy być w polityce" - deklarował.