"Nie łudźmy się, że ta wizyta coś zmieni. W Moskwie nie ma woli, aby ożywić wzajemne relacje" – stwierdził Girzyński w programie Kawa na ławę. Jego zdaniem również metafora z artykułu rosyjskiej "Niezawisimej Gaziety" – że na Dmitrija Miedwiediewa "czeka się w Warszawie jak na papieża" – jest dla Polski obraźliwa.
Inni goście audycji mieli jednak na ten temat diametralnie odmienne zdanie. Według doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego, profesora Tomasza Nałęcza, Miedwiediew jest dla świata równie ważnym partnerem do rozmów, jak premier Władimir Putin. Europoseł SLD Marek Siwiec podkreślał z kolei, że z tym nieważnym politykiem kilkakrotnie spotykał się też prezydent USA Barack Obama. Siwiec skrytykował też zachowanie Girzyńskiego: "To jest afront. Oni słuchają tego, co my mówimy" – stwierdził.
Z kolei zdaniem posła PO Andrzeja Halickiego relacje Warszawy z Moskwą są "obiecujące", a poniedziałkowa wizyta jest krokiem w dobrym kierunku.
Niemal wszyscy gości zgodzili się, że w polskiej polityce zagranicznej brak ponadpartyjnych priorytetów i zgody co do strategicznych kierunków. "Nie stać nas na wystawianie ciągle dwóch drużyn" – skwitował to europoseł klubu Polska Jest Najważniejsza Paweł Kowal. Z tym zdaniem zgodzili się właściwie wszyscy politycy.
Jednak starli się oni już po chwili o historyczne aspekty stosunków polsko-rosyjskich. "Polacy są narodem naiwnym i łatwo im wmówić, że coś się dzieje" – argumentował Zbigniew Girzyński, zaznaczając, że jego zdaniem atmosfera otaczająca wizytę prezydenta Miedwiediewa w Polsce jest "łudzeniem opinii publicznej". Polityk PiS twierdzi, że Rosja nie ujawniła jeszcze wszystkich nazwisk oficerów polskich zamordowanych w czasie II wojny światowej – i wezwał, by to zrobiła.