Sam Palikot chociaż zastrzega, że na razie jest za wcześnie, by deklarować, czy zdecyduje się na taki krok, uważa że lewica powinna się łączyć. - "Do końca lutego zostaną wybrane władze stowarzyszenia. Wówczas to omówimy. Konieczne byłoby jednak twarde zobowiązanie ze strony liderów SLD, że tym razem dokonamy rozdziału państwa i Kościoła. Inne sprawy programowe wymagają też uzgodnień. Jest to więc proces niełatwy, ale możliwy. SLD się musi uwiarygodnić, aby nie powtórzyła się sytuacja sprzed lat, gdy zawiódł" - odpisał "Polsce" Janusz Palikot w odpowiedzi na pytanie, czy rozważa start ze wspólnych list razem z Sojuszem.
Dodał, że jest kilka osób w SLD, z którymi warto byłoby wejść w koalicję, jeśli chodzi o listy do Sejmu. Nie chciał jednak zdradzić nazwisk.
Marek Wikiński, poseł SLD, mówi nieco odważniej, że jako formacja polityczna Sojusz powinien być otwarty na nowe środowiska. - Podczas tych wyborów, moim zdaniem, możemy przyciągnąć kilkadziesiąt nowych osób, w tym na przykład Magdalenę Środę, Janusza Palikota czy środowisko "Krytyki Politycznej". Obserwujemy różnych ludzi, powiedział "Polsce" Wikiński.
Pozyskanie na wspólne listy Janusza Palikota zdaniem polityków Sojuszu sprawiłoby, że partia zyskałaby kilka punktów procentowych w wyborach parlamentarnych.