W piątek po południu Tusk powiedział dziennikarzom w Sejmie, że decyzje personalne wobec winnych bałaganowi, jaki trwa od kilku dni na polskiej kolei, są już wstępnie przygotowane. Wyjaśnił, że minister infrastruktury Cezary Grabarczyk przedstawi mu w poniedziałek jeden wniosek.
"Do końca roku będzie ich więcej" - zapowiedział premier. Zaznaczył, że decyzję o ewentualnych dymisjach podejmie natychmiast, ale poinformuje o nich dopiero po wtorkowym posiedzeniu rządu. Mówił, że najpierw chce poinformować tych, których zmiany dotyczą.
Tusk pytany, czy rozważa dymisję samego Grabarczyka, zaprzeczył. "Minister Grabarczyk odpowiada politycznie za swój resort i oczekuję od niego śmiałych decyzji" - dodał szef rządu.
Premier powiedział dziennikarzom, że rozumie, iż w czasie gorszych warunków pogodowych pociągi mogą się spóźniać. Mówił, że podczas swojego dwudniowego pobytu w Brukseli pytał przedstawicieli innych państw Unii o sytuację na kolei w ich krajach. Powiedział, że tam odwołano więcej pociągów niż w Polsce, jednak pasażerowie nie czuli się lekceważeni.
"Wszystko można zrozumieć, ale nie można zrozumieć lekceważenia pasażerów" - mówił premier.