"Dzisiaj premier spotyka się z Cezarym Grabarczykiem, by zdecydować, kto i za co powinien zostać zdymisjonowany w związku z katastrofą na kolei. Uważam, że pożegnać się ze swoim stanowiskiem powinien sam minister i to nie tylko za to, co działo się na PKP, ale za wypowiedź, która padła z jego ust z trybuny sejmowej. Grabarczyk powiedział, że przeprasza przede wszystkim Waldemara Pawlaka, który lubi jeździć koleją" - pisze Migalski.

Reklama

Europoseł ostro krytykuje ministra Grabarczyka za to, że ten przeprasza kolegę z rządu zamiast tysięcy ludzi, którzy "marzli na dworcach kolejowych.

"Czegoś tak bezczelnego naprawdę nie słyszałem od czasu zapewnień Urbana, że rząd się sam wyżywi. Jaką pewność siebie trzeba mieć, by publicznie drwić sobie z wyborców i robić sobie żarty z tragicznej sytuacji tysięcy pasażerów uwięzionych na dworach i w pociągach" - grzmi Migalski.

"Ale pan minister nie zostanie zdymisjonowany. Premier znajdzie jakiegoś biedaka, na którego wszystko się zwali i jego się poświęci jako kozła ofiarnego. Dlaczego? Bo Grabarczyk wiedział, że może sobie pozwolić na robienie jaj z wyborców. Dlaczego? Bo jego pozycja w partii jest tak silna, że lider owej partii nie będzie sobie mógł pozwolić na dymisję potężnego ministra. Dzisiaj Tusk okaże słabość wobec Grabarczyka, który okazał lekceważenie i pogardę dla ludzi. Taki to już łańcuszek świętej Platformy" - dodaje europoseł.

Reklama