Migalski przeciwstawia dzisiejsze Prawo i Sprawiedliwość formacji sprzed pięciu lat. "PiS miał projekty reform, ludzi przygotowanych do obejmowania najwyższych stanowisk w państwie. W PiS byli, lub blisko z partią współpracowali, Radosław Sikorski, Marek Jurek, Antoni Mężydło, Paweł Zalewski, Kazimierz Marcinkiewicz, Bogdan Borusewicz…" - wylicza w rozmowie z Onet.pl.

Reklama

Dziś, zdaniem europosła, Który do Parlamentu Europejskiego dostał się właśnie z list PiS, partia Jarosława Kaczyńskiego to jego bęben. "Wszyscy powtarzają ślepo słowa prezesa, bez względu na to, co o tych słowach myślą" - stwierdza. Zapewnia, że on sam także jeszcze niedawno wierzył w PiS, ale - jak mówi - miał odwagę powiedzieć, że coś mu się w partii nie podoba. Co konkretnie? "Chociażby koalicja z "czerwonymi" w TVP, czy nie pojawienie się Kaczyńskiego na zaprzysiężeniu prezydenta Komorowskiego". "Indywidualizm w PiS jest karany odbieraniem przez prezesa godności. To jest właśnie taktyka Kaczyńskiego - odebrać godność, sponiewierać człowieka, zaszantażować i sprawić, żeby był bezwzględnie posłuszny" - mówi ostro Migalski. Dodaje, że każdy, kto dołącza do PiS, musi przejść swego rodzaju "rytuał inicjacyjny", polegający na "odebraniu godności". "Ja tego rytuału nie przeszedłem" - dodaje.

Europoseł i współtwórca ruchu Polska Jest Najważniejsza relacjonuje, jak doszło do pogorszenia jego stosunków z szefem PiS. Jarosław Kaczyński miał zapowiedzieć, że wyrzuci go ze struktur Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), stronnictwa w europarlamencie, do którego należy PiS. Według Migalskiego, groźba ta padła w sierpniu 2009 roku. "Nie zgodziłem się i nie mogę powiedzieć, na co byłem namawiany przez prezesa. W sierpniu 2009 r., to była moja ostatnia rozmowa "face to face" z prezesem. Nie zostałem uznany za swojego, a nasze relacje ulegały pogorszeniu" - wyjaśnia.

Dodaje, że przed swym, słynnym już, listem otwartym, wysłał do Jarosława Kaczyńskiego jeszcze dwa pisma. Na żadne nie otrzymał odpowiedzi. "Kaczyński myślał, że to czego nauczył się czytając krótki kurs historii WKP(b) zadziała w stosunku do osób, które później stworzyły PJN. Nie zadziałało. Rutyna go zgubiła. Nie rozumiał, że w polityce liczą się także przyjaźnie i zwykła ludzka przyzwoitość" - dodaje Migalski.

Reklama

Zdaniem europosła, Jarosław Kaczyński nie ma już szans na stanowisko premiera. "Nawet jeśli znowu by się zmienił, to Polacy drugi raz już mu nie zaufają. Polacy dali Kaczyńskiemu szansę na wiosnę 2010 r. Wierzyli w jego zmianę i w przemianę PiS. Współczuli mu, zaufali i dali kredyt zaufania. Drugiej szansy Polacy Kaczyńskiemu nie dadzą" - stwierdza Migalski.