Migalski komentuje na blogu w Onecie, że trzech europosłów PiS odmówiło wystartowania w wyborach do polskiego parlamentu. Wymienia Tadeusza Cymańskiego, Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobrę. Jednak zdaniem europosła PJN, nie odmowa jest tu najważniejsza, ale to, kto "wystawił" europosłów.

Reklama

Były politolog rozpatruje dwie możliwości. Pierwsza jest taka, że to był pomysł samego Jarosława Kaczyńskiego. "Oznaczałoby to, że Kaczyński chce osłabić pozycję Zbyszka i jego ludzi, bo być może za bardzo urośli w siłę. Ich odmowa zaś oznaczałaby, że zlekceważyli to ostrzeżenie i ten ruch prezesa" - pisze Migalski.

W takim przypadku - zdaniem Migalskiego - odmowę europosłów należy rozumieć w ten sposób: "Już nie jesteś, panie prezesie, tym, który decyduje, gdzie mamy spędzić następne lata i nie pozbawimy się przynależnych nam narzędzi, które przysługują europosłom".

Ale według działacza PJN, mogło być też tak, że to aparat partyjny podsunął prezesowi PiS myśl o wystawieniu w wyborach Cymańskiego, Kurskiego i Ziobry. Marek Migalski podkreśla, że gdyby tak było, to "w PiS zaczyna się następna wojna, w której naprzeciw siebie staną ludzie Zbyszka oraz młodzi, skupieni wokół Hofmana, Mariusza Kamińskiego czy Dawida Jackiewicza (z pewnym wsparciem Adama Lipińskiego i być może samego prezesa)".

Europoseł nie odmówił sobie też złośliwości pod adresem rzecznika PiS. "Okazało się, że Adam Hofman, który był oskarżany o paplanie Kaczyńskiemu do ucha o nadciągającym spisku liberałów, nie został nawet za to wybrany do Komitetu Politycznego (na co bardzo liczył)" - ocenia Migalski.