Żelichowski podkreślił, że najważniejszym wydarzeniem w 2011 roku będą jesienne wybory parlamentarne, które zadecydują o układzie sił na scenie politycznej na najbliższe cztery lata.

Reklama

"Wszystkie partie polityczne staną w nowym roku przed najważniejszym egzaminem, jakim są wybory parlamentarne. Od wyniku tych wyborów zależy bardzo wiele zarówno w skali całego kraju jak i w skali każdego z ugrupowań politycznych, bowiem to czy jakaś partia wejdzie do parlamentu jest to dla niej być albo nie być" - powiedział Żelichowski.

Jak podkreślił, PSL wszystkie przyszłoroczne działania podporządkuje właśnie wyborom parlamentarnym. "Zdajemy sobie sprawę, jaką wagę mają te wybory i dlatego wiele rzeczy będzie im podporządkowane. Ponowne wejście do parlamentu jest to obecnie najważniejsza i kluczowa ze spraw, jaką będzie trzeba w najbliższym czasie rozegrać" - powiedział szef klubu ludowców.

W jego ocenie, w przyszłym roku z racji kampanii wyborczej dyskusja nad ważnymi sprawami dla kraju zostanie odłożona na dalszy plan, a w jej miejsce będziemy mieli do czynienie głównie z walką na emocje i na to, "kto, jaki ryj przyniesie do studia telewizyjnego".

"W 2011 roku niestety wokół takich ekscesów będzie toczyła się debata publiczna. My będziemy się od tego dystansować, aby pokazać konkretne pomysły na rozwiązanie rzeczywistych problemów dla Polski" - powiedział Żelichowski.

Pytany, czy widzi możliwość skrócenia kadencji Sejmu i przeprowadzenia wyborów parlamentarnych na wiosnę powiedział, że przy obecnym układzie sił w parlamencie wydaje się to niemożliwe.

"Na dzień dzisiejszy nic na to nie wskazuje, tym bardziej, że budżet na 2011 rok zostanie niedługo przyjęty. Czarno to widzę, aby komukolwiek udało się zebrać 307 głosów potrzebnych do samorozwiązania Sejmu. PSL na pewno za takim rozwiązaniem nie zagłosuje i należy się raczej spodziewać, że obecna kadencja zakończy się w konstytucyjnym terminie, czyli na jesieni" - podkreślił Żelichowski.

Reklama

Politycy PSL wierzą w sukces wyborczy swojego ugrupowania w wyborach parlamentarnych i zapowiadają walkę o wynik powyżej 10 proc. "Dla PSL bardzo istotne jest, aby po udanych wyborach samorządowych potwierdzić posiadany potencjał polityczny. To jest kluczowe dla nas, jeśli chcemy pokazać wyborcom, że za nami stoją nie slogany lecz poważne treści tj. dialog i umiejętność trwałego budowania kompromisu na scenie politycznej. To my mamy mocne karty w tych obszarach" - powiedział PAP poseł ludowców Janusz Piechociński.

Jak podkreślił, w PSL rozpoczęły się już przygotowanie do kampanii, która - jego zdaniem - będzie w tym roku dla Ludowców "wyjątkowo trudna".

"Role w kampanii parlamentarnej są już rozpisane. PO przy pomocy życzliwych mediów podejmie próbę powtórzenia śmiertelnej wojny z PiS i przekonania wyborców, że gdyby jeszcze raz w sprzeciwie wobec Jarosława Kaczyńskiego licznie poszli zagłosować, to mogliby pozbyć się uciążliwego koalicjanta i przeprowadzić zapowiadane reformy. My z taką narracją się liczymy" - powiedział Piechociński.