Sejm zdecydował w środę, przyjmując poprawkę Senatu do kodeksu wyborczego, że w wyborach do izby wyższej będą jednomandatowe okręgi wyborcze.

Zgodnie z nowymi przepisami wybory do Senatu odbędą się w 100 okręgach wyborczych. Każdy komitet wyborczy będzie mógł zgłosić tylko jednego kandydata na senatora w okręgu, a wyborca będzie mógł oddać głos tylko na jednego kandydata. Obecnie w jednym okręgu wybiera się od dwóch do czterech senatorów.

Reklama

"Spełniamy część obietnic wyborczych, moim zdaniem jeden z głównych punktów naszego programu. Jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do Senatu to jest pierwszy krok, ale nie ostatni, poczyniony dzisiaj. Wprowadziliśmy też jednomandatowe okręgi wyborcze we wszystkich gminach z wyjątkiem miast na prawach powiatu" - powiedział PAP wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski.

Jak dodał, wprowadzone zmiany oznaczają, iż prawie 95 procent mieszkańców gmin będzie wybierało swoich przedstawicieli wprost w okręgach jednomandatowych. "Politycy muszą być teraz jeszcze bardziej odpowiedzialni, bardziej szanować swoich wyborców" - ocenił.



"Sprawdźmy teraz, jak działa ten mechanizm. Pokażmy tym niedowiarkom, którzy uważają, że ta ordynacja jest zła, że to nieprawda. Ale nie poprzestaniemy na tym. Kropla drąży skałę. Trzeba tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć - będziemy to robić" - zadeklarował Dzikowski.

Podkreślił, że z wprowadzonych zmian cieszy się szczególnie, bo odpowiadał za prace nad kodeksem wyborczym w klubie PO, kierował też sejmową komisją nadzwyczajną ds. zmian w prawie wyborczym. "Dla mnie to jest wyjątkowy dzień" - powiedział.

Reklama

Również zdaniem Eugeniusza Kłopotka (PSL) wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu to dobre rozwiązanie, gdyż spowoduje, iż będzie sto okręgów wyborczych, a w każdym z nich będzie mogła wygrać tylko jedna osoba. "Proszę bardzo, niech wszyscy startują i walczą" - dodał.

Odnosząc się zaś do jednomandatowych okręgów w wyborach samorządowych Kłopotek zauważył, że ich wprowadzenie spowoduje pewne komplikacje logistyczne. "Nieraz być może prawa strona ulicy w mieście będzie jednym okręgiem, a lewa strona ulicy drugim okręgiem" - podkreślił Kłopotek.

Poseł zwrócił też uwagę na przyjętą podczas środowego głosowania poprawkę dotyczącą wyborów radnych w wyborach samorządowych, która wprowadza jednomandatowe okręgi wyborcze we wszystkich gminach, bez względu na liczbę mieszkańców, z wyłączeniem miast na prawach powiatu. Jak mówił, tą decyzją posłowie "skasowali 35 proc. kwoty dla każdej z płci na listach w wyborach do rad gmin". "Teraz nie będzie żadnych list, gdyż będzie tylko jeden mandat do zdobycia" - mówił.

Pozytywnie do wprowadzonych zmian odniósł się także klub PJN. "Jesteśmy zadowoleni z wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych do Senatu, gdyż ta decyzja stanowi kolejny krok na drodze do wprowadzenia takiego samego rozwiązania w wyborach do Sejmu" - powiedziała wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak.

Jej zdaniem, nowy zapis spowoduje bardziej otwarty i demokratyczny sposób wybierania senatorów, zapewniając jednocześnie obywatelom poczucie, że wybierają swoich przedstawicieli, którzy czują wobec nich stałe zobowiązanie.

"Potrzebna jest na ten temat rzetelna dyskusja i dobrze, że ona co pewien czas się odbywa. Być może wybór do Senatu w ramach jednomandatowych okręgów wyborczych będzie takim eksperymentem i próbką tego, co może się zdarzyć przy ewentualnej decyzji o wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych do Sejmu" - powiedziała.



Wprowadzone zmiany skrytykował PiS. "Jesteśmy przeciwni jednomandatowym okręgowym wyborczym do Senatu, ponieważ obawiamy się powtórki sytuacji, jakie miały miejsce w latach 90-tych, kiedy kupowano mandaty senatorskie" - powiedział szef klub PiS Mariusz Błaszczak.

Zdaniem posła, wprowadzenie tego zapisu spowoduje ograniczenie demokracji oraz "premiowanie zamożnych i bezwzględnych osób", które - jak mówił - "na zasadzie lokalnej sitwy, układu będą kupowały sobie miejsca w Senacie".

Pytał, jakie szanse w jednomandatowym okręgu wyborczym będzie miał uczciwy człowiek, którego nie będzie stać na przeprowadzenie kampanii wyborczej. "Przecież żadne" - mówił.

Błędem - jego zdaniem - jest także wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach radnych we wszystkich gminach, bez względu na liczbę mieszkańców, z wyłączeniem miast na prawach powiatu. "Poprzednie rozwiązanie było satysfakcjonujące" - mówił.

Również prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził swój zdecydowany sprzeciw. "Jestem zdecydowanym przeciwnikiem podziału Polski, w ten sposób, żeby na pewnych terenach byli przedstawiciele tylko jednej formacji, a na innych drugiej. To po prostu niczemu dobremu nie służy" - mówił.

Niezadowolony z wprowadzonych zmian jest także Sojusz. Szef SLD Grzegorz Napieralski powiedział, że jego partia była przeciwna tej propozycji, gdyż - jego zdaniem - jeszcze nie jesteśmy przygotowani na takie rozwiązania. "Ale decyzja zapadła, przygotowujemy się do tych wyborów" - dodał.

Według niego, dla wyborców będzie to nowa, trudna sytuacja, ponieważ Polacy byli przyzwyczajeni przez ostatnie lata do wyborów w okręgach wielomandatowych. "Teraz to będą wybory bardzo bezpośrednie, prawie burmistrzowsko-prezydenckie, więc na pewno muszą zmienić do tego podejście partie" - powiedział Napieralski.

Według niego, trudno ocenić, czy nowe rozwiązania będą lepsze dla większych partii. "PO robi to oczywiście w takim przekonaniu, że to będzie lepiej dla nich. Ale ja myślę, że tu będą liczyły się nazwiska, tu będzie się liczyła też intencja poszczególnych kandydatów i kandydatek, więc te pomysły PO, które miałyby w prosty sposób jej pomagać, tak iść na skróty, tak trochę ogrywać przeciwników, mogą się okazać zgubne dla PO" - podkreślił szef Sojuszu.