Polska od miesiąca nie ma ambasadora na Ukrainie, bo Pałac Prezydencki i MSZ nie mogły uzgodnić wspólnego kandydata - nieoficjalnie dowiedział się tygodnik "Wprost".
Dotychczasowy ambasador na Ukrainie, Jacek Kluczkowski, został przeniesiony na placówkę do Kazachstanu. MSZ powinno wysłać na Ukrainę jego następcę, ale tego nie zrobiło.
"Trwał klincz, bo MSZ ma swojego faworyta, a pałac swojego" - mówi osoba z otoczenia Radosława Sikorskiego.
Z ustaleń tygodnika "Wprost" wynika, że Kancelaria Prezydenta forsowała na stanowisko ambasadora na Ukrainie m.in. Marcina Święcickiego, który od kilku lat kieruje ośrodkiem analitycznym jednej z agend ONZ w Kijowie.
"Mniej więcej rok temu pytano mnie, czy przyjąłbym propozycję wyjazdu na placówkę do Kijowa, gdyby taka oferta się pojawiła. Odpowiedziałem, że oczywiście jestem gotów do takiej służby. Temat już jednak nie wrócił. MSZ myśli chyba o innych kandydaturach" - przyznaje Marcin Święcicki.
Rozmówca "Wprost" z MSZ twierdzi, że co prawda "była mała przepychanka", ale wkrótce pojawi się kandydat na ambasadora, który będzie akceptowany przez wszystkich. Nazwiska jednak nie chciał podać.