Marek Migalski pisze na blogu, że Donald Tusk "dla ratowania swojej pozycji politycznej nie waha się dokonać kradzieży należnych nam środków finansowych".

Reklama

"Mocne słowa, ale jak inaczej można nazwać kogoś takiego, jak nie złodziejem, zwykłym złodziejem? I to nie jest jakieś <kieszonkarstwo>, jakieś podbieranie ze skarboneczki - to wygląda na totalny rympał, na napad z łomem, na kradzież na bezczela!" - grzmi europoseł.

Migalski przekonuje, że w sytuacji naprawdę tego wymagającej warto używać mocnych słów.

"Na tego typu złodziejstwo nie zdobył się na razie żaden rząd, żadna bandycka ekipa. Ale odwagę na to znalazł w sobie Donald Tusk i jego pomagierzy.
Ciekawe, co powiedzą wyborcy tej &lt;liberalnej&gt; i &lt;nowoczesnej&gt; partii, widząc swojego idola w roli najzwyklejszego złodzieja? Wciąż jest cool i git? A może jednak coś się w tych głowach zaczyna rozjaśniać? Eeee, chyba jednak nie..." - pisze Marek Migalski.

Reklama