Ocenę 10 lat PO według niego najlepiej oddają dwa słowa: "uznanie" i "rozczarowanie". - Platforma po mistrzowsku zarządza kryzysami politycznymi. To sprawia, że opozycja w sposób bezradny odbija się ze wszystkimi swoimi projektami. Wybitne rzemiosło polityczne PO zasługuje na uznanie, mówi Olechowski.
Wielkim minusem rządów PO jest - jego zdaniem - brak odpowiedzialności za rozwój Polski. Zaniedbania widać na każdym kroku, bo Platforma woli przedkładać spokój polityczny nad realne potrzeby. - Ale i tak dziękuję Bogu, że rządzi PO, a nie PiS, bo po tamtej stronie widzę chaos oraz cyniczne wykorzystywanie fobii i resentymentów pewnych grup Polaków, podkreśla rozmówca gazety. - Dlatego powrót PiS do władzy byłby katastrofą. Dla Platformy to bardzo wygodna sytuacja, bo nieustająco jej główną zaletą jest fakt, iż nie jest PiS.
Olechowski obawia się, że PO nie podejmie reform dopóty, dopóki nie zostanie do tego zmuszona groźbą utraty władzy. Na razie nie ma takiego zagrożenia. Tusk w pewnym momencie politycznym trafnie uznał, że nadszedł czas dominacji dwóch partii prawicowych, bo socjaldemokracja w Polsce długo się nie odrodzi. Dlatego zrezygnował z projektu PO-PiS i ustawił się w opozycji do PiS jako "biała armia", "dobrzy ludzie". Po pięciu latach tej "narracji" pewna część Polaków już nawet nie spojrzy na PiS, bo ma je zaklasyfikowane jako "czarnego luda". A lewica nadal jest w rozsypce, więc nic PO nie zagraża, konkluduje Olechowski.