Leszek Miller nie wyklucza, że wystartuje w tegorocznych wyborach do parlamentu. Były szef SLD i były premier przyznał w TOK FM, że "Sejm jest jak narkotyk". "Jak się raz spróbuje, trudno z tego zrezygnować" - argumentował. Warto dodać, że Miller nie zasiada obecnie w Sejmie, bo po konflikcie z SLD próbował się dostać do parlamentu z listy ugrupowania Andrzeja Lepper, ale jak wiadomo, Samoobrona przepadła w wyborach.

Reklama

Były premier ma kilka rad dla Grzegorza Napieralskiego - obecnego przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Według Leszka Millera, SLD przede wszystkim powinien punktować Platformę Obywatelską, bo "tylko tam można czerpać dodatkowy elektorat".

"Ale żeby wejść na pole PO to trzeba mieć socjalliberalny program społeczno-gospodarczy. Program lewicowości kulturowej i obyczajowej i przede wszystkim wyraźną orientację prorynkową" - diagnozuje Miller.

Zaleca władzom partii: "SLD powinno poruszać się tam, gdzie PO nie ma nic do powiedzenia albo boi się cokolwiek powiedzieć. Np. w kwestii stosunku państwa do Kościoła, lewicowości kulturowej, obyczajowości. Dodaje, że warto też konkurować z partią rządzącą na polu planów gospodarczych, bo - jak przypomniał wypowiedź szefa BCC Marka Goliszewskiego - przedsiębiorcy są coraz bardziej rozczarowani polityką partii Donalda Tuska.

Były szef SLD podkreśla, "śmiertelnie niebezpieczne" dla SLD jest stwarzanie wrażenia, że istnieje wspólnota programowa między partiami opozycyjnymi, czyli Sojuszem i PiS.