"W związku z opublikowanymi dzisiaj zarzutami ze strony posłów Prawa i Sprawiedliwości dotyczącymi rzekomej inwigilacji nieżyjącego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego przez ABW, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oświadcza, iż: zarzuty te są bezpodstawne, ABW nie prowadziła żadnych czynności wobec nieżyjącej pary prezydenckiej" - głosi komunikat rzeczniczki.

Reklama

Podkreśliła ona, że każdorazowe ujawnienie informacji niejawnych w mediach jest analizowane przez ABW. Po publikacji treści poufnego raportu Centrum Antyterrorystycznego ABW w listopadzie 2008 r., Agencja, wykonując swoje ustawowe obowiązki jako służby odpowiedzialnej za ochronę informacji niejawnych, niezwłocznie przystąpiła do ustalenia źródła przecieku. "Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała w tej sprawie akt oskarżenia do sądu w stosunku do b. szefa Kancelarii Prezydenta RP pana Piotra K. O wynikach swoich działań ABW informowała Sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych" - dodała rzeczniczka ABW.

PiS twierdzi, że ABW prowadziła działania wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas śledztwa dotyczącego ujawnienia raportu ABW o incydencie w Gruzji w 2008 r. Posłowie PiS zapowiedzieli, że złożą wniosek o zwołanie specjalnego posiedzenia Sejmu w tej sprawie.

Na początku stycznia "Rzeczpospolita" napisała, że podczas tego śledztwa "sprawdzano billingi urzędników z kancelarii poprzedniego prezydenta". "Sięgnięto do zapisów połączeń Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Do wszystkich danych dostęp miała ABW" - pisała "Rz".

Reklama

W czwartek Prokuratura Okręgowa w Warszawie zaprzeczyła, jakoby występowała o billingi Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Przyznała zaś, że występowano o billingi urzędników prezydenckich - Piotra Kownackiego i Małgorzaty Bochenek. Śledztwo zakończyło się pod koniec 2010 r. oskarżeniem Kownackiego o ujawnienie mediom tajnego raportu ABW.

Poufny raport ABW dotyczył incydentu z oddaniem strzałów podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. 23 listopada 2008 r. konwój samochodów z prezydentami Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. Rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało.