Wizyta szefa MSZ w Parlamencie Europejskim to wstęp do zabiegów o rangę polskiej prezydencji. Przed naszą dyplomacją stoi poważne zadanie, bo w drugiej połowie roku rozpoczną się negocjacje budżetu na lata 2014 – 2020.
Rząd szykuje już propozycje mające służyć wypracowaniu unijnego kompromisu w sprawie jego zasad.
Będzie to trudne zadanie, zwłaszcza że, jak podkreśla Mikołaj Dowgielewicz, wiceminister spraw zagranicznych, będziemy odgrywać tylko rolę moderatora dyskusji.

Lizbona osłabia

Reklama
Wyzwaniem będzie Partnerstwo Wschodnie.
Reklama
– Sikorski mówił na spotkaniach w PE, że nasza prezydencja ma stać się nowym impulsem dla programu. Jednym z celów ma też być przyjęcie Chorwacji do Unii.
Te zamiary będą jednak trudne do realizacji. Po wejściu w życie traktatu lizbońskiego rola prezydencji jest ograniczona. Państwo, które ją obejmuje, musi uzgadniać podział kompetencji z przewodniczącym RE i przedstawicielem UE ds. wspólnej polityki zagranicznej. – Na podstawie przewodnictwa belgijskiego i węgierskiego widać, że pozycja prezydencji słabnie. Dotychczasowe obowiązki przejęła centrala UE – przyznaje europoseł PO Krzysztof Lisek. Wyzwaniem będzie uregulowanie finansowania grup bojowych UE. – Na razie nie zostały użyte, bo nie ma na nie środków – mówi osoba zbliżona do MSZ.
– Udana prezydencja to warunek wejścia do pierwszej ligi – mówił wczoraj minister Radosław Sikorski na spotkaniu z polskimi europosłami w Strasburgu. Radosław Sikorski przedstawiał wczoraj w Strasburgu nasze priorytety.



Jak dowiedział się „DGP”, od przyszłego tygodnia prezydencja i jej cele będą stałym punktem porządku obrad rządu. A w połowie marca gabinet Tuska ma przyjąć szczegółowy program polskiego przewodnictwa w UE. W tym samym czasie szef MSZ wygłosi w Sejmie doroczne expose dotyczące polityki zagranicznej.
Choć Polska obejmie prezydencję 1 lipca, to wciąż trwają dyskusje, jakie cele powinniśmy przed nią postawić. Tymczasem to, czy będzie udana i wyrazista, w dużej mierze zależy od tego, z jakim impetem ją rozpoczniemy.

Wybór strategii

Właśnie m.in. w sprawie podziału ról między nami a centralą ma dojść w maju do spotkań premiera Donalda Tuska z Hermanem Van Rompuyem i Radosława Sikorskiego z Catherine Ashton.
Na razie, jak mówi Jacek Saruysz-Wolski, szef polskiej delegacji w EPP, analizujemy strategię belgijską i węgierską. – Polska prezydencja ma być pierwszą pełnokrwistą prezydencją pod rządami traktatu lizbońskiego – zapowiada Saryusz-Wolski.
W kuluarach PE słychać jednak głosy, że niewiele z tego wyniknie. – Mamy słabą pozycję, a KE ważne dla nas sprawy przekłada na czas po prezydencji – twierdzi jeden z europosłów PES.
Co może państwo sprawujące prezydencję
Państwo sprawujące prezydencję ustala m.in. harmonogram rozpatrywania propozycji Komisji Europejskiej, koordynuje dochodzenie do kompromisów między państwami członkowskimi czy instytucjami unijnymi. Zajmuje się przygotowaniem spotkań formalnych i nieformalnych, zarówno w Brukseli i Luksemburgu, jak i w kraju prezydencji. Dotyczy to także szczytów Rady Europejskiej. Prezydencja reprezentuje radę w rozmowach z KE i Parlamentem Europejskim. O mechanizmach tej komunikacji z PE rozmawiał wczoraj w Strasburgu szef MSZ. Po wejściu w życie traktatu lizbońskiego rola prezydencji w obszarze polityki zewnętrznej została ograniczona. Kieruje nią wysoki przedstawiciel ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.