Aby ograniczyć przyrost długu publicznego i deficytu, rząd chce, by zamiast 7,3-proc. składki emerytalnej do Otwartych Funduszy Emerytalnych trafiało 2,3 proc. Pozostałe 5 proc. ma być księgowane na kontach osobistych w ZUS. Od 2013 r. te proporcje zaczną się zmieniać. W roku 2017 do OFE przekazywane byłoby 3,5 proc., a 3,8 proc. na subkonto w ZUS-ie. Planowane jest też wprowadzenie ulg podatkowych dla osób dodatkowo oszczędzających na emerytury.

Reklama

"Polacy czują się coraz mniej bezpieczni, jeśli chodzi o zabezpieczenie emerytalne" - mówiła Szydło na konferencji prasowej w Sejmie. Według niej, rząd wysyła sprzeczne sygnały ws. planów zmian w systemie emerytalnym.

Podczas konferencji Szydło zaprezentowała slajdy z wypowiedziami członków rządu na temat reformy systemu emerytalnego, m.in. premiera Donalda Tuska, ministra Michała Boniego, ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak.

"Donald Tusk obiecywał nie tak dawno, w październiku ubiegłego roku, że nie będzie w najbliższym czasie żadnych większych zmian w systemie emerytalnym. Już w listopadzie pojawiały się z większym natężeniem coraz bardziej sprzeczne wypowiedzi ministrów" - zaznaczyła.

Według Szydło z analizy wypowiedzi członków rządu można wnioskować, że "to już nie jest zwykły spór, ale to jest chęć stworzenia tak chaotycznej sytuacji, by Polacy nie wiedzieli, o co chodzi, aby w ten sposób rząd mógł przeprowadzić bardzo złe zmiany". W ocenie posłanki zmiany proponowane przez rząd spowodują, że "pieniądze z przyszłych emerytur zostaną w tej chwili zagospodarowane jako łatanie dziury budżetowej, którą rząd wygenerował".

Szydło przypomniała, że 5 stycznia PiS złożył swój projekt ustawy, gwarantujący Polakom dobrowolność wyboru pomiędzy OFE a ZUS. "To, co jest w tej chwili potrzebne, to rozpoczęcie prac nad tym projektem, który leży w lasce marszałkowskiej" - podkreśliła.



Reklama

Jak oceniła receptą premiera na zarządzanie krajem "wydaje się być w tej chwili chaos". "Jeżeli chcemy uniknąć takich sytuacji, jaką choćby dziś możemy obserwować na ulicach Aten, to nasz apel jest taki, byśmy wreszcie zajęli się pracą merytoryczną" - zaznaczyła.

Szydło odniosła się w ten sposób do demonstracji w Atenach. W zorganizowanym w ramach strajku generalnego marszu ulicami Aten w kierunku parlamentu maszerowały tysiące ludzi. Demonstranci sprzeciwiali się rządowym oszczędnościom wprowadzanym w zamian za pomoc finansową z UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Poseł PiS Stanisław Szwed mówił z kolei na konferencji o problemie bezrobocia w Polsce. "W ubiegłym tygodniu mówiliśmy o drastycznym wzroście bezrobocia w ostatnich dwóch miesiącach. Ponad 250 tys. ludzi bez pracy" - podkreślił.

Według posła, doszło do "drastycznego ograniczenia środków na formy przeciwdziałania bezrobociu". "Przypomnę, że z 7 mld w ubiegłym roku, w tym roku fundusz pracy przewiduje 3 mld 200 mln zł, mniej o ponad 50 proc." - tłumaczył.

"Dziś jest jakaś nadzieja, bo po naszych głosach, po protestach samorządowców, minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak zapowiada, że znajdą się pieniądze dodatkowe na aktywizację bezrobotnych. Na ile jest to realna propozycja, zobaczymy" - powiedział.

Zapowiedział jednocześnie, że szef klubu PiS Mariusz Błaszczak wystąpi do Fedak w tej sprawie. "To będzie wystąpienie (...), by ten wniosek z ministerstwa o zwiększenie o dwa miliardy złotych środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu wpłynął jak najszybciej do ministra finansów" - powiedział Szwed. Jak powiedział, PiS domaga się także debaty plenarnej nt. wzrostu bezrobocia i ograniczenia środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu.