Chodzi o opisywaną w mediach sprawę użytkowania przez małżeństwo Piterów niewykupionego przez nich strychu. Sprawę poruszał publicznie m.in. Andrzej Lepper (grudzień 2006), gdy zarzucał Julii Piterze, że lokal na warszawskim Mokotowie nabyła w sposób nieuczciwy. Wówczas Pitera na dowód tego, że nie było żadnych nieprawidłowości przy przejmowaniu przez nią strychu, dołączyła wyrok sądu przenoszący na nią i jej męża własność tego mieszkania.
Przewodnicząca warszawskiej PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała w środę, że o wniosku o wykluczenie Pitery dowiedziała się od PAP. "Jestem zaskoczona, tyle mogę powiedzieć. Z tego co wiem, wszystkie te sprawy zostały wyjaśnione do końca" - zaznaczyła.
Lech Barycki, przewodniczący mazowieckiego sądu PO powiedział PAP, że sąd zajmie się wnioskiem o wykluczenie Pitery najwcześniej w drugiej połowie kwietnia. Dodał, że informowano go, iż wniosek wpłynął, ale nie zdążył się z nim jeszcze zapoznać.
Do momentu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Julią Piterą.
Kremplewski pisze we wniosku, że w 1999 r. Pitera - wówczas warszawska radna - wniosła w prywatnej sprawie (właśnie strychu) skargę do prezydenta Warszawy na działanie Wydziału Geodezji i Gospodarki Gruntami Mokotów Gminy Warszawa Centrum.
W skardze - przytacza Kremplewski - Pitera zadeklarowała: "przystąpię - ze znaną zapewne Panu konsekwencją - do wyjaśnienia wszystkich okoliczności opisanej sprawy na wszelki możliwy i dostępny sposób, nie oglądając się ani na koszta, ani na skutki polityczne, ani też dalsze losy zawodowe i przyszłe kariery osób, które przysporzyły mi kłopotów ()".
Jego zdaniem, Pitera w ramach postępowania, które dotyczyło jej "prywatnego interesu" i "osiągnięcia osobistych korzyści" dopuściła się nadużycia pełnionej przez nią funkcji radnej, a przez to naruszyła zasady obowiązujące członków Platformy.
"Powołując się na funkcję radnej, (...) przestrzegając przed wyciągnięciem przez nią konsekwencji wobec urzędników m.st. Warszawy, zniszczeniem kariery osób, które mogły mieć związek z rzekomym przysporzeniem jej kłopotów (...) Julia Pitera postąpiła w sposób nieetyczny, haniebny, niezgodny z wartościami obowiązującymi w PO, narażający na szwank dobre imię Platformy" - czytamy we wniosku.
Kremplewski pytany przez PAP, dlaczego akurat teraz zdecydował się wnioskować o wyrzucenie Pitery - biorąc pod uwagę, że we wniosku powołuje się na zdarzenia z 1999 roku - powiedział, że w ostatnim czasie "kolportowane były pewne dokumenty", które jego zdaniem, negatywnie ciążą na wizerunku Pitery. Dopytywany, o jakie dokumenty chodzi, odpowiedział jedynie, że nie może wypowiadać się na temat materiałów, które złożył do sądu koleżeńskiego.