Tomasz Turowski był jedną z osób przygotowujących wizytę Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku. Już po tragedii Instytut Pamięci Narodowej oskarżył go o złożenie nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego. "Rzeczpospolita" kilka miesięcy temu donosiła, że Turowski był m.in. szpiegiem wywiadu PRL w Watykanie.
Jak to się stało, że Turowski znalazł pracę w placówce dyplomatycznej w Moskwie? Na dokumencie z 26 stycznia 2007 roku widnieje nieczytelna parafka. Nadawcą pisma, w którym Anna Fotyga nominuje Turowskiego na ambasadora tytularnego, jest właśnie była szefowa MSZ.
>>> Agent SB na lotnisku w Smoleńsku? Nowe dowody. Czytaj więcej! >>>
Jednak sama była minister nie potwierdziła, że to ona podpisała dokument. "A widział pan oryginał czy tylko kopię tego pisma?" - pytała dziennikarzy "Wprost". Na odpowiedź, że tylko kopię, odrzekła: "No właśnie". Nie chciała jednak odpowiedzieć na pytanie, czy ktoś mógł podrobić jej podpis.
Kilka dni temu Fotyga w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdziła, że być może powinna przyjrzeć się swym "rzekomym podpisom pod różnymi dokumentami". Chodziło o pismo, w którym odradzała kontakty z polonijnym biznesmenem Janem Kobylańskim. "Dotyczy to też sprawy Turowskiego, którego to ja niby miałam nominować" - mówiła wówczas Fotyga.