Poseł PiS zasugerował, że z winy m.in. TVN24, znalazł się "na liście" mężczyzny, który 19 października ubiegłego roku wszedł do siedziby PiS w Łodzi i cztery razy strzelił do 62-letniego Marka Rosiaka.

Reklama

"Ubolewamy, że Jacek Kurski obawiając się krytyki za materialną zachłanność, pozwalającą mu bez zażenowania pobrać wysoką dietę za kilkuminutowy pobyt na posiedzeniu komisji sejmowej, atakuje nas używając języka nienawiści i insynuacji. Jeśli cokolwiek mogło i może wpływać na narastanie agresji w Polsce, to właśnie taki język, jakiego używa Kurski" - napisał Karol Smoląg.

Rzecznik dodał, że stacja nie da się "uwikłać posłowi Kurskiemu w kolejny spektakl polityczny i tylko dlatego nie podjęto jeszcze decyzji o skierowaniu sprawy na drogę sądową".

TVN opowiedział tym samym na pismo Jacka Kurskiego w którym poseł "stanowczo protestuje" przeciw naruszaniu jego dobrego imienia jakim miał być materiał Macieja Knapika, dziennikarza programu "Tak jest", w którym ujawnia, że kilku posłów różnych partii, w tym poseł PiS, zamiast uczestniczyć w posiedzeniach sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, podpisują się na listach obecności i wychodzą. Nie przeszkadza im to jednak w pobieraniu poselskich diet za te posiedzenia.

"Właśnie przez takie kłamliwe zohydzanie mojej osoby przez niektóre media znalazłem się na liście proskrypcyjnej pewnego całkiem zdrowego na umyśle osobnika, który w październiku ub. roku zamordował w Łodzi niewinnego człowieka. Tylko dlatego, że chciał zabić kogoś z PiSu. Najlepiej Kaczyńskiego, Ziobrę albo Kurskiego. Coś mi mówi, że mógł oglądać dużo TVNu – napisał poseł PiS.