Rozmowę w studio TVN24 najpierw zaognił Janusz Palikot, który powiedział, że „w Smoleńsku Lech Kaczyński dokonał aktu przemocy”. „Pan żartuje?” – dopytywał z niedowierzaniem Terlikowski. „Wymusił lądowanie” – tłumaczył Palikot.

Reklama

Potem było już tylko gorzej. Terlikowski w zażartej dyskusji na temat protestu Solidarnych 2010 przed Pałacem Prezydenckim w końcu wypalił, że ma „dość człowieka, który całą karierę zrobił na opluwaniu Lecha Kaczyńskiego” i „żyje w jakiejś wirtualnej rzeczywistości”.

Rozjuszony Palikot nie pozostał mu dłużny: „Pan ma szczególną przyjemność z poniżania ludzi(..) A Lech Kaczyński był marnym prezydentem. Doprowadziliście jego tragiczną śmierć do kabaretu z Jarosławem Kaczyńskim" - mówił Palikot.

Kolejne tematy - m.in. pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy - prowadziły do coraz ostrzejszej wymiany zdań.

„Błagam panie pośle! Przecież pan sam sobie zaprzecza. Rozum, racjonalność i spójność argumentów jest panu obca!” – mówił Terlikowski. Wypomniał też Palikotowi, że nie może się wypowiadać na temat wydarzeń związanych z obchodami rocznicy: „oglądał Pan zwierzęta, a nie ludzi, ponieważ był pan nad Biebrzą”

Czy jesteście w jednej sprawie się zgodzić? – próbował przerwać kłótnię gości Rymanowski i groził, że wyłączy im mikrofony. Bezskutecznie.