Dlaczego policja zniszczyła nagrania rozmów z porywaczami, czyli ważny dowód? Dlaczego ministrowie zbywali rodzinę Olewników? Czy lekarz pogotowia pod "presją" zmienił godzinę zgonu bandyty? "Gazeta Wyborcza" ujawnia wątpliwości sejmowej komisji śledczej.

Reklama

"Mnogość błędów, udział funkcjonariuszy w zacieraniu śladów, niszczeniu dowodów, tworzeniu fałszywych wersji śledczych" skłania komisję do rozważenia tezy "o współdziałaniu niektórych z nich z grupą przestępczą" - czyta gazeta w projekcie raportu komisji śledczej ds. Olewnika, do którego dotarła.

Tu komisja urywa. Każe czekać na ustalenia śledztwa Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, która szuka nieznanych sprawców i winnych błędów. Jednak kilka sensacyjnych, mniej znanych tropów raport komisji śledczej ds. Olewnika podsuwa. Np. "Dwa samobójstwa bandytów są podobne. Zdarzyły się w nocy. W chwili gdy strażnicy więzienni zajęci byli innymi osadzonymi, którzy właśnie wezwali lekarza. Przypadek?".

Więcej szczegółów w publikacji "Gazety Wyborczej".