Tusk w czwartek w Bieruniu spotkał się z przedstawicielami władz miasta, szefami miejscowych ochotniczych straży pożarnych oraz strażakami, którzy brali udział w akcji po ubiegłorocznej powodzi. Położony nad kilkoma rzekami (w tym Wisłą) Bieruń należał do miejscowości najbardziej w regionie dotkniętych przez powódź. Pod wodą znalazła się m.in. położona w niecce dzielnica Bijasowice, gdzie wiele domów było zalanych aż po dachy.

Reklama

"Ustawa (powodziowa) bardzo upraszcza cały system kompetencji, jeśli chodzi o wały i zarządzanie zbiornikami wodnymi i rzekami. Zrobię wszystko, aby w Sejmie ta ustawa przeszła, ten bój (o przyjęcie ustawy - PAP) to będzie ostry bój ekologów, różnych interesów" - powiedział w czwartek Tusk dziennikarzom.

Projekt ustawy powodziowej został przyjęty przez rząd 5 maja i przesłany do Sejmu. Przygotowany przez MSWiA projekt ma zastąpić ustawy przyjmowane do tej pory w razie wystąpienia powodzi. Zgodnie z projektem, w razie powodzi Rada Ministrów ma wydawać rozporządzenie z listą gmin i miejscowości dotkniętych powodzią lub innymi klęskami, w których do 12 miesięcy będą obowiązywały przepisy dotyczące usuwania ich skutków.

Przyznał, że w wielu miejscach w Polsce odbudowa i budowa nowych wałów przeciwpowodziowych nie przebiega tak szybko, jak chcieliby mieszkańcy zagrożonych rejonów. "Ta zwłoka czasowa wynika z tego, że są pewne procedury, to jest przetarg, zezwolenia na budowę" - mówił premier. Jak dodał, na razie nie ma w Polsce prawa, które pozwoliłoby unikać np. procedur o zamówieniach publicznych w przypadku budowy wałów.