"W toku dochodzenia, które prowadzi polska komisja śledcza, wyszło na jaw tyle niedociągnięć, zaniedbań i faktów karygodnego bałaganiarstwa z polskiej strony - począwszy od organizacji lotu, a skończywszy na wyszkoleniu pilotów - że nie mieści się to w głowie" - powiedział polityk SLD.
Według Millera "duże znaczenie w tej tragedii, choć przykro to mówić, miały również niekończące się zmagania zmarłego prezydenta (Kaczyńskiego) z obecnym premierem (Donaldem Tuskiem); podejmowane przez zmarłego próby pokazania - jak w dziecięcej piaskownicy - kto jest ważniejszy".
Ekspremier zgodził się z opinią, że w czasie zbliżającej się kampanii wyborczej w Polsce w związku z katastrofą smoleńską znów będą padały oskarżenia pod adresem Rosji. Miller zaznaczył, że "to, co słychać ze strony oficjalnej Warszawy, tj. rządu Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie jest oskarżeniem ani nawet krytyką". "Są to zwykłe robocze uwagi, dotyczące wyłącznie jednej kwestii - badania przyczyn katastrofy" - wyjaśnił przedstawiciel SLD. "Histeryczny lament dochodzi ze strony opozycji wobec obecnego rządu, jednej jedynej partii - Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego" - dodał.
Były szef polskiego rządu podkreślił, że "wyssanych z palca oskarżeń jest o wiele więcej pod adresem obecnych władz Polski niż pod adresem Rosji". Zdaniem Millera "wszystko uspokoi się po wyborach parlamentarnych". "Wszak Kaczyński w gruncie rzeczy nie ma żadnych innych sposobów na przyciągnięcie elektoratu niż permanentne przypominanie o zeszłorocznej katastrofie" - wskazał.