Jacek Kurski odniósł się na początku rozmowy do piątkowej tragedii przed kancelarią premiera. Skrytykował Julię Piterę, za to, że nie zajęła się listem od 49-latka, który dokonał próby samospalenia. List od desperata dostał również PiS.

Reklama

"Dostajemy setki takich listów i prawie nigdy nie ma żadnej reakcji ze strony państwa Donalda Tuska" - mówił Kurski w radiu RMF FM.

"Ten list jest jednym wielkim oskarżeniem państwa Donalda Tuska (...) To, że Donald Tusk robi sobie dzisiaj cyrk i jeździ po Polsce - w sytuacji, gdy przez to lato nic nie zrobił i doprowadził do granicy wytrzymałości setki i tysiące ludzi, z których niektórzy porywają się na własne życie - jest jednym wielkim aktem oskarżenia czterech lat Platformy Obywatelskiej" - mówił Kurski.

Europoseł PiS skomentował też pomysł ewentualnej koalicji, jaką PiS mógłby zawrzeć po wyborach z PO, jeśliby je wygrał. Europoseł powiedział, że realna jest koalicja z PO, ale bez Donalda Tuska.

"To bardzo rozsądny pomysł, dlatego, że ten człowiek po prostu się wypalił. Być może miał dobre intencje. Nie poradził sobie " - mówił Kurski. Jego zdaniem Platforma jest silnie związana z obecnym premierem, dopóki "Donald Tusk ma władze i rozdaje apanaże, funkcje, przyjemności, awanse".

"W momencie, kiedy Donald Tusk przegra, zostanie potraktowany przez swoich przyjaciół tak, jak na to zasługuje i trafi do lamusa historii - twierdzi Kurski.

Europoseł PiS uważa wręcz, że przeciwnicy Tuska w PO "pokażą się 9 paździenika o godzinie 21, dlatego, że Donald Tusk pokazuje dzisiaj skrajną bezradność. Z obietnic Donalda Tuska nie zostało nic." - mówi Kurski.

Trwa ładowanie wpisu