Bogdan Borusewicz - sprawujący od dwóch kadencji funkcję marszałka Senatu - ma największe szanse, by kolejny raz pokierować pracami Izby - wynika z nieoficjalnych informacji PAP. Jeśli Borusewicz zostałby wybrany na marszałka na kolejną kadencję, byłby pierwszym w historii polskiego parlamentaryzmu politykiem, który przez trzy kadencje kieruje pracą izby wyższej.

Reklama

Według źródeł PAP zbliżonych do kierownictwa PO, ponowny wybór Borusewicza na marszałka Senatu jest bardzo prawdopodobny i zależy w głównej mierze od wyłącznej decyzji premiera Donalda Tuska, która - zdaniem rozmówców PAP - mogła już zostać podjęta. Ponadto - według informacji PAP - za tym rozwiązaniem przemawiać miałby m.in. bardzo dobry wynik Borusewicza w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Borusewicz, który otrzymał 147 tys. 909 głosów w okręgu obejmującym swoim zasięgiem Gdańsk i Sopot, zdeklasował swoich konkurentów m.in. Andrzeja Gwiazdę - sygnatariusza Porozumień Sierpniowych, zgłoszonego przez PiS.

Borusewicz pytany przez PAP, czy będzie ponownie ubiegał się o funkcję marszałka Senatu odparł, że tego wyboru dokona cała izba na pierwszym posiedzeniu nowej kadencji, które - według informacji PAP - planowane jest na 28 października.

Pytany o kształt przyszłego prezydium Senatu odparł, że jeśli zostałby marszałkiem, to nie widzi potrzeby zwiększania liczby wicemarszałków. Obecnie w prezydium zasiada dwóch polityków Platformy: Marek Ziółkowski i Grażyna Sztark (oboje zasiądą w ławach senackich w następnej kadencji) oraz jeden polityk PiS Zbigniew Romaszewski, który tym razem nie dostał się do parlamentu. W ocenie Borusewicza, Romaszewskiemu sprawującemu aż do tej pory mandat senatora nieprzerwanie od 1989 roku, zaszkodziło odwiedzenie w areszcie nieformalnego szefa kibiców Legii Piotra S., ps. Staruch.

Reklama

"Romaszewski ma świetną przeszłość, znany jest w Warszawie, ale wydaje mi się, że się ostatnio bardzo pogubił. Poparcie dla +Starucha+ i stwierdzenie, że jego sytuacja jest podobna do sytuacji osób represjonowanych w czasach PRL, to wyraźne pogubienie się. To przesądziło o jego wyniku wyborczym" - uważa marszałek Senatu. W ocenie Borusewicza, wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych przede wszystkim pokazał ogromną przewagę PO nad PiS. Jak podkreślił, tę przewagę w głównej mierze odzwierciedlają właśnie wyniki wyborów do Senatu.

"Wszyscy oczekiwaliśmy na wynik wyborów do Senatu z wielką ciekawością, bo po raz pierwszy odbywały się one w ramach jednomandatowych okręgów wyborczych. W wyborach wyraźne i znaczące zwycięstwo odnotowała PO uzyskując 63 mandaty, a PiS tylko 31. To ponad dwukrotna przewaga i jest ona miażdżąca" - powiedział obecny marszałek Senatu. Zaznaczył, że tym samym potwierdziły się analizy wielu politologów, którzy twierdzili przed wyborami, że jednomandatowe okręgi wyborcze wcale nie zmienią układu sił w izbie wyższej.

"Osobiście myślałem, że inicjatywa prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza - Obywatele do Senatu - uzyska jeden lub dwa mandaty, a PSL dwa lub trzy. Moje przypuszczenia w zasadzie się potwierdziły. O wyniku SLD lepiej nie mówić, jest on w ogóle bardzo słaby" - powiedział Borusewicz.

Reklama

PO i PiS praktycznie podzieliły się mandatami w 100-osobowym Senacie. W nowej kadencji w tej izbie zasiądzie 63 senatorów PO, 31 - PiS; dwóch reprezentantów będzie miało PSL; jednego - inicjatywa Obywatele do Senatu; będzie też trzech senatorów niezależnych. Senatorowie niezależni to: Włodzimierz Cimoszewicz, Kazimierz Kutz oraz Marek Borowski. Inicjatywę Obywatele do Senatu reprezentuje wiceprezydent Wrocławia Jarosław Obremski.

9 października najwięcej głosów w wyborach do Senatu otrzymała w Warszawie-Śródmieściu Barbara Borys-Damięcka (PO) - 196 tys. 735; za nią uplasowała się Jadwiga Rotnicka (PO), która w Poznaniu dostała 161 tys. 582 głosy, trzeci wynik uzyskał Borusewicz.

Najstarszym senatorem nowej kadencji Senatu będzie 82-letni Kazimierz Kutz, który podczas pierwszego posiedzenia będzie pełnił funkcję marszałka Seniora. W nowej kadencji w Senacie zasiądzie 47 nowych senatorów.