Zgadzam się z Januszem Palikotem, że gdyby nie było wojny o krzyż pod Pałacem Prezydenckim, to nie byłoby pewnego napędu. Ta sytuacja urosła do takiego momentu, że musiała eksplodować, i eksplodowała w najgorszy z możliwych sposobów" - mówi Monice Olejnik ksiądz Kazimierz Sowa. Zdaniem dyrektora kanału religia.tv obie strony konfliktu są winne tej sytuacji. "Obrońcy krzyża samozwańczo ogłosili się jedynymi obrońcami jedynych i najważniejszych wartości religijnych w Polsce, próby Episkopatu spełzły na niczym, ponieważ Ci, którzy mieli dobre intencje nie mieli wsparcia, a inni po cichu sprzyjali temu co się działo na Krakowskim Przedmieściu" - ostro mówi w Radiu ZET ksiądz.
To wykorzystała druga strona. "Pewnego sierpniowego wieczora te dwie manifestacje się zderzyły. Ci drudzy powiedzieli, że jeśli wy używacie krzyża do przeganiania innych, to my sobie zrobimy żarty. Kiedy zobaczyłem, jak Ci ludzie podeszli do krzyża, kiedy zobaczyłem z jaką lekkością krzyż został sprofanowany, bo krzyż z puszek po piwie to jest profanacja, okazało się że mamy dwie Polski" - mówi. Jego zdaniem Palikot wykorzystał tych, którzy walczyli z krzyżem i na ich poparciu dostał się do Sejmu.