Janusz Palikot nie ma wątpliwości, że Zbigniew Ziobro zostanie wyrzucony z PiS. "Musi być kozioł ofiarny, a on się do tej roli świetnie nadaje. Jest przecież realnym zagrożeniem dla prezesa" - stwierdza polityk w rozmowie z "Polską The Times". I wieści, że po wszystkim były minister sprawiedliwości może próbować dogadać się z Grzegorzem Schetyną, który ostatnio traci wpływy w PO.
"Logika mówi, że Schetyna ma 20, 30 osób, które mogłyby z nim wyjść z klubu Platformy, Ziobro podobnie, więc we dwóch stworzą klub, bez którego nie ma rządu" - wieszczy Palikot. Podkreśla, że nie ma między nimi osobistych animozji, a do tego obaj mają mocne karty w rękach. Jest jednak jedno "ale". "Media by ich rozjechały. Inna sprawa, że żaden z nich nie jest fajterem, bo i Ziobro, i Schetyna to takie numery dwa. Więc pytanie, kto byłby twarzą takiej partii?" - zastanawia się Palikot.
Zdaniem lidera Ruchu Palikota, taka nowa parlamentarna inicjatywa byłaby jednak oparta na Zbigniewie Ziobrze. Pytanie tylko, jak Schetyna wytłumaczy to swoim wyborcom i działaczom z regionu.