Posłowie PiS, Solidarnej Polski i SLD krytykują działania prokuratury. Zdaniem Marzeny Wróbel, Włodzimierz Cimoszewicz miał rację, twierdząc, że państwo traktuje tę sprawę, jak "włamanie do garażu". Z kolei Mariusz Błaszczak zarzuca śledczym, że przestraszyli się badania najważniejszych osób w państwie. Do chóru krytyków śledczych w Tok FM dołączył też Ryszard Kalisz. Czołowy polityk lewicy zarzuca prokuraturze, że niepotrzebnie oskarżyła wiceszefa BOR Pawła Bielawnego. Okazało się, że całe jego wielkie przestępstwo polega na tym, że na listę BOR wpisał fotografa, który od lat współpracował z BOR, a tu umarza postępowanie z powodu nienaruszenia interesu publicznego - mówił Kalisz. Twierdzi, że to dziwne, że z jednej strony sprawa jest umorzona, z drugiej stawia się zarzuty.

Reklama

Po drugiej stronie barykady stanęli Adam Szejnfeld i Wanda Nowicka. Wicemarszałkini z Ruchu Palikota uważa, że nie ma żadnych przesłanek, by zwątpić w ustalenia prokuratury, a winnych katastrofy może po prostu nie być. Nie oczekujmy, że za wszelką cenę trzeba znaleźć winnego, nawet jeśli ich nie ma, żeby folgować najniższym emocjom niektórych - mówiła. Także Adam Szejnfeld uważa, że nie wolno stawiać zarzutów, tylko dlatego, by łamiąc przepisy i prawo, prokuratura za wszelką cenę, żeby zaspokoić oczekiwania niektórych polityków, stawiała zarzuty