Szymiec-Raczyńska wylicza, że w Ruchu Palikota starała się zajmować sprawami dla niej ważnymi. - Napisałam ustawę o edukacji seksualnej, reformę służby zdrowia, prowadziłam ustawę o in vitro, ale to nikomu nie było potrzebne. Zamiast tego walka o obecność w mediach, festyniarstwo i prostactwo - tak określa obecność partii w Sejmie.
O tym, że nie jest to dla niej powód do dumy, powiedziała szefowi Ruchu Palikota. Tydzień później, dzień przed odejściem z partii, spotkała się z tymi, którzy na taki krok zdecydowali się przed nią. Następnego dnia o 7 rano dostała SMS-a od Palikota: "Nie popełniaj tego błędu".
Podobne odczucia ma Artur Bramora, który wszedł w konflikt z Armandem Ryfińskim. - On znalazł metodę na autopromocję przez skrajny antyklerykalizm, a ja chciałem coś zmieniać w kwestiach istotnych. Kiedyś poruszyłem tę sprawę, ale dostałem odpowiedź, że istotne tematy się nie sprzedają - mówi w rozmowie z "Wprost" Bramora.
Ona jednak odeszła i dziś, razem z Bramorą i Bartłomiejem Bodio, działa w założonym wspólnie z nimi kole Inicjatywa Dialogu. Na sympatię ze strony byłych kolegów z Ruchu Palikota żadne z nich nie może jednak liczyć - jak mówią, byli współpracownicy nie podają im ręki.