- Czynności trwają w tej sprawie, symbolicznej, jakim jest kwestia podpalenia domu tego małżeństwa hinduskiego. Na pewno osiągniemy sukces - zadeklarował dziś w Radiu Zet Bartłomiej Sienkiewicz, szef resortu spraw wewnętrznych.

Reklama

I chwalił przy tym samą intensywność pracy w Białymstoku, w tym m.in. organów porządku i prokuratury. - Myśmy odbyli tam tysiąc spotkań z mieszkańcami - podkreśla.

Tymczasem, jak ustalił dziennik.pl, Polka i mieszkaniec Indii, którzy są teraz małżeństwem, wyjechali z Polski. Jednak nie na zawsze. Po naszej publikacji skontaktowała się z nami siostra Polki, która sprecyzowała, że małżeństwo jest na wakacjach u cioci w Londynie. Powody wyjazdu nie były jednak całkowicie niezależne od tego, co działo się w Białymstoku.

- Obydwoje bali się wychodzić z domu, ponieważ podpalacz/podpalacze wciąż są na wolności. Po 4-miesięcznym siedzeniu w domu nie dawali sobie rady psychicznie i potrzebowali zmiany otoczenia - wyjaśnia. Podkreśla jednak, że para wróci do Polski. Mężczyzna zyskał prawo pobytu czasowego w Polsce i wraz z przedstawicielami wojewody małżonkowie wystąpili o polskie obywatelstwo. Wniosek jeszcze nie został rozpatrzony.

Wszystko zaczęło się 10 maja - w nocy - kiedy nieznani sprawy wybili szybę i podpalili drzwi w jednym z mieszkań na białostockim osiedlu. W tym czasie jego lokatorzy - w tym Polka i mieszkaniec Indii - spali.

Policja nie wykluczyła ataku na tle rasistowskim, a rodzinie miała zaproponować zmianę miejsca zamieszkania, jak twierdzili sami poszkodowani.