Ostatnio media poinformowały, że stan zdrowia generała Wojciecha Jaruzelskiego się pogorszył - jakiś czas temu przeszedł udar i trafił na oddział neurologiczny Wojskowego Instytutu Medycznego.

Reklama

Tymczasem jeszcze na początku maja jego stan lekarze określali jako dobry. Na tyle, że zastanawiali się, czy nie wypisać go do domu po blisko dwutygodniowym pobycie w szpitalu.

Wcześniejszy pobyt okazał się konieczny, bo Wojciechowi Jaruzelskiemu usuwano port naczyniowy służący do podawania leków w chemioterapii, a także przeprowadzono drobny zabieg urologiczny.

Generał już od dłuższego czasu był leczony w szpitalach - także z powodu osłabienia i niewydolności krążenia. W 2011 roku zdiagnozowano u niego chłoniaka, miał też powikłania po chemioterapii.

Reklama

Generał Jaruzelski był oskarżony o współudział w krwawym stłumieniu robotniczych wystąpień na Wybrzeżu w 1970 roku. Jako minister obrony narodowej odpowiadał też za udział polskiego wojska w inwazji na Czechosłowację w 1968 roku, mającej na celu stłumienie "Praskiej Wiosny". W latach 1967-1968, należąc do kierownictwa resortu obrony, był współodpowiedzialny za usunięcie z armii i degradację blisko 1300. oficerów pochodzenia żydowskiego. Było to częścią antysemickich działań władz, których kulminacją stały się wydarzenia Marca'68.

Większość Polaków kojarzy jednak jego nazwisko głównie ze stanem wojennym, który wprowadził 13 grudnia 1981 roku i stanął na czele Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Przeciwko generałowi toczył się proces dotyczący wprowadzenia stanu wojennego. Był w nim oskarżony o zbrodnię komunistyczną, polegającą na kierowaniu związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw.

Ponadto postawiono mu zarzut podżegania członków Rady Państwa PRL do przekroczenia ich uprawnień poprzez uchwalenie dekretów o stanie wojennym, wbrew obowiązującej wówczas Konstytucji. Od dłuższego czasu generał Jaruzelski był wyłączony z procesu, ze względu na zły stan zdrowia. Podobnie jak w procesie dotyczącym odpowiedzialności za wydarzenia na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Wojciech Jaruzelski, wtedy minister obrony narodowej, wydał rozkaz użycia broni palnej wobec demonstrantów. Zginęło wówczas kilkadziesiąt osób.