Poszło o gazetkę PiS dostępną na terenach wiejskich, z której wynikało, że koalicja PO-PSL wynegocjowała z UE na rolnictwo o 4 mld euro mniej niż Prawo i Sprawiedliwość. PO-PSL przekonywało z kolei, że to oni wynegocjowali wyższą kwotę - o kilkanaście procent. Taką opinię podzielił też sąd.
Sprostowanie w "Super Expressie" z dokładnym wyliczeniem "dotyczącym wynegocjowanych kwot" miało się ukazać w przedwyborczą sobotę.
Skarbnik PiS, Stanisław Kostrzewski wskazuje, że wykonanie wyroku nie było możliwe. Podkreśla, że "zapadł on w piątek po południu tuż przed ciszą wyborczą".
- Natychmiast wystąpiliśmy do redakcji z zamówieniem publikacji, jednak dostaliśmy odpowiedź, że nie jest ona możliwa, bo sobotni numer został już zamknięty. Mamy ją na piśmie - mówi w rp.pl.
Innego zdania są ludowcy, którzy przekonują, że możliwość opublikowania sprostowania była.
- Prezes Kaczyński i PiS stawiają się ponad prawem, a wypowiedź skarbnika jest bezczelnie skandaliczna - uważa rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.
Sprawa wraca do sądu.