Czuję, że zabrakło mi determinacji, żeby wyjść z rozmów w Katowicach i powiedzieć ówczesnemu premierowi, że to jest błąd, że deklaruje wobec związków zawodowych coś, co jest nie do zrealizowania - mówił wicepremier i minister gospodarki w audycji "Gość Radia ZET".

Reklama

CZYTAJ TAKŻE: Co słychać pod ziemią, czyli to, czego nie wiecie o kopalniach...>>>

To dlaczego pan tego nie powiedział? – zapytała zaskoczona Monika Olejnik. – Dlatego, że to jest premier, a ja jestem wicepremierem - odpowiedział spokojnie szef resortu gospodarki i lider PSL.

Piechociński nie umiał wytłumaczyć Monice Olejnik, dlaczego nie powiedział Donaldowi Tuskowi, że obietnice uniknięcia likwidacji kopalń, składane przez rząd wiosną, nie mają pokrycia. Zapytany, dlaczego oszukiwał górników, Piechociński odpowiedział, że „bronił wniosków z raportu firmy, która przejrzała każdą kopalnie i każdą ścianę”, a kiedy Monika Olejnik zapytała, czy obecna sytuacja jest „winą Tuska”, odpowiedział niemal twierdząco, że wówczas zwyciężył „prymat polityki nad realiami ekonomicznymi”.

Janusz Piechociński stwierdził jednak, że „nie czuje, że zawalił sprawę” i wykluczył podanie się do dymisji, do czego wezwał go m.in. Janusz Palikot, który w czasie audycji napisał na Twitterze, że „gdyby Piechociński był człowiekiem honoru, to podałby się do dymisji”. – Janusz Palikot nie jest przykładem do wydawania takich ocen – skomentował odczytany przez Monikę Olejnik wpis Piechociński.

Monika Olejnik zasugerowała, że wobec tego Piechociński powinien podać się do dymisji wiosną. – Trzeba było powiedzieć: panie premierze, ja nie biorę udziału w czymś, co doprowadzi do ruiny polskiego górnictwa – mówiła dziennikarka. – Pani Moniko, pani upraszcza. Wydawało się, że nasze argumenty trafiają na pozytywne myślenie po stronie związków zawodowych – próbował się bronić minister gospodarki.

Nieprawda. Wy im wtedy nic nie odebraliście, tylko dawaliście – mówiła Monika Olejnik. – Nie, niczego nie dawaliśmy – bronił się Piechociński. – A ZUS? Odciążenie Kompanii Węglowej – podała przykład Olejnik. – A... Kilkakrotnie w ostatnich dwudziestu latach takie rozwiązanie było stosowane – odpowiedział zaskoczony Piechociński.

Przebieg wiosennych rozmów Tuska i Piechocińskiego z górniczymi związkami zawodowymi wyraźnie interesował Monikę Olejnik, która zapytała, czy od kwietnia rozmawiał z reprezentacją załóg o konieczności zmian w państwowym górnictwie. – Czy pan wtedy wyszedł i uznał, że skoro premier jest ważniejszy, to trudno? – pytała. – Stale rozmawiam. Nie tylko ze związkowcami, górnikami, ale również menedżerami i naukowcami – odpowiedział Piechociński.