Łukasz N. i Konrad L. to kelnerzy, którzy nagrywali w warszawskich restauracjach najważniejsze osoby w państwie. Do ich zeznań dotarła "Gazeta Wyborcza". Co opowiadali śledczym? Przyznali, że działali na zlecenie Marka Falenty. Twierdzą, że początkowo nagrania miały służyć do gry ze służbami specjalnymi, potem jednak ich mocodawca postanowił użyć taśm do zemsty na rządzie Tuska i Bartłomieju Sienkiewiczu. Sugerują, że miała to być zemsta za wejście prokuratury do jego firmy handlującej węglem.
Kelnerzy zdradzają też, że gdy tylko wybuchła afera, biznesmen ich uspokajał, obiecując wysoką nagrodę od PiS, bo ma dobre kontakty w partii Jarosława Kaczyńskiego. "Wyborcza" przypomina jednak, że Marek Falenta zaczął pojawiać się w środowiskach prawicowych dopiero kilka miesięcy po wybuchu afery.
Co o rewelacjach kelnerów mówią obrońcy biznesmena? Na razie nie chcą komentować sprawy. Wiadomo jednak, że będą starali się wykazać, że to jeden z nagrywających był mózgiem całej afery.
ZOBACZ TAKŻE: Szef CBA przyznaje: Są nowe materiały w sprawie afery podsłuchowej>>>