Szef MON w czasie briefingu zaznaczył, że Polska ma złe doświadczenia z historii, jeśli chodzi o obecność obcych wojsk, ale akurat Amerykanie są tu mile widziani. Przekonywał, że obecności amerykańskich żołnierzy chcą nie tylko politycy, ale także obywatele. Przypomniał sytuację sprzed kilku miesięcy, gdy amerykańskie śmigłowce z powodu złej pogody lądowały w polu. Żołnierze zostali potem życzliwie przywitani przez mieszkańców. Tomasz Siemoniak dodał, że USA są sojusznikami Polski i nie zawahają się jej bronić, tak jak i my nie wahamy się w ich wspieraniu od kilkunastu lat.

Reklama

Minister obrony narodowej powiedział też, że rozpoczynające się ćwiczenia są potwierdzeniem zdolności obronnych i mają pokazać wspólną zdolność sojuszniczych sił zbrojnych do szybkiego przerzutu systemu rakietowego Patriot do osłony Warszawy.

- To jest sojusznicza odpowiedź na to, co dzieje się na wschodzie Europy - mówił wicepremier Siemoniak.

Mobilna bateria rakiet Patriot przyjechała do Polski na kilka dni. - Skoszarowanie amerykańskich wyrzutni akurat w Sochaczewie nie jest przypadkowe - powiedział szef MON. Potwierdził też, że decyzja o przysłaniu amerykańskiej baterii zapadła w trybie pilnym, kilkanaście dni temu. Przekonywał, że chęć przećwiczenia osłony największego polskiego miasta wspólnie z sojusznikami jest naturalna. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>

Przy okazji wizyty w Sochaczewie wicepremier Siemoniak poinformował, że dzisiaj w Szczecinie, w Korpusie Północ-Wschód rozpoczęto działania, które mają podwyższyć gotowość operacyjną tej wielonarodowej jednostki. Minister przypomniał też, że z kolei tydzień temu w Bydgoszczy uruchomiono specjalną grupę integracyjną NATO, co jest efektem postanowień Sojuszu z Newport. Grupy integracyjne mają przygotować w Polsce i krajach bałtyckich ośrodki wojskowe, które - w razie niebezpieczeństwa - będą w stanie przyjąć wojska sojuszniczych państw NATO.