Żałuję, że powiązałem Polskę z Niemcami - napisał James Comey w odręcznym liście do Ryszarda Schnepfa. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Poseł PiS Witold Waszczykowski uważa, że zamyka to kwestię wystąpienia szefa FBI sprzed tygodnia, ale nie zamyka problemu tego typu wypowiedzi, które nadal mogą się pojawiać.
Jego zdaniem przyczyniają się do tego między innymi takie filmy jak "Ida", które opowiadają o zbrodniach w czasie II wojny światowej, ale nie wspominają, że działo się to w Polsce okupowanej przez Niemców. Były wiceminister spraw zagranicznych wspomniał też o książce wydanej kiedyś przez MSZ o piekle wyborów, że Polacy w czasie wojny rzekomo mieli wybór "ratować czy nie ratować".
Witold Waszczykowski dodał, że warto mieć państwową politykę historyczną po to, by w przyszłości nie dopuszczać do takich wypowiedzi i warto nawiązać współpracę z Izraelem, środowiskami żydowskimi w Stanach Zjednoczonych i z rządem amerykańskim.
Poseł PiS zauważył, że Polska stała się ofiarą polityki historycznej Niemców, którym przez lata udało się doprowadzić do tego, że odseparowali słowo "Niemcy" od "naziści".
Dzisiaj w wielu krajach na świecie jest przekonanie, że wojnę i okupację prowadzili naziści, których nie kojarzy się z Niemcami, a bardziej do Marsjan się przypisuje - powiedział Witold Waszczykowski. Podkreślił, że trzeba się tego uczyć, zastosować podobną politykę aby przypominać, że okupowani byliśmy przez Niemców.
Wypowiedź Jamesa Comeya wywołała burzę w Polsce. Słowa szefa FBI skrytykowały polskie władze, a szef MSZ Grzegorz Schetyna domagał się oficjalnych przeprosin od Waszyngtonu. Nad słowami Comeya ubolewał ambasador USA w Polsce Stephen Mull.