Powiedział, że podczas sobotniej Rady Naczelnej trzykrotnie odmówił wprowadzenia do porządku obrad punktu "desygnowanie Józefa Zycha na marszałka Sejmu". Dodał, że kiedy doszło do głosowania, dowiedział się po raz pierwszy, że miałby być kartą przetargową pomiędzy PSL-em a Platformą Obywatelską.
- Trzykrotnie poprosiłem, by nie głosowano tej uchwały. Gdybym tego nie zrobił i uchwała zostałaby podjęta, dziś mielibyśmy inną sytuację - dodał.
Podczas dzisiejszego posiedzenia klubu Józef Zych ponownie odmówił kandydowania. Dziennikarzom wyjaśnił, że zawsze był zwolennikiem łączenia, a nie dzielenia i jątrzenia.
Uzupełnił, że podejmując taką decyzję i przeciwdziałając się możliwym następstwom kierował się tylko i wyłącznie interesem państwa i interesem Sejmu. - To zawsze było kluczem mojej działalności - powiedział Józef Zych.
W dalszej części oświadczenia podziękował zwykłym ludziom, od których dostał kilkadziesiąt telefonów i sms-ów oraz "PiS-owi i ministrowi Gowinowi" za chęć poparcia jego kandydatury. Zaznaczył, że jego podziękowania nie mają koniunkturalnego charakteru, bo w 2005 roku, gdy przez dwa tygodnie pełnił funkcję marszałka seniora, PiS gotów był mu oddać fotel marszałka Sejmu "kierując się dobrą intencją, bo mieli problem".
Klub PSL podjął dziś decyzję o poparciu kandydatki PO na marszałka Sejmu. Przewodniczący klubu Jan Bury powiedział, ze Małgorzata Kidawa-Błońska będzie wspólną kandydatką koalicji PO-PSL. Wybór nowego marszałka w czwartek.