"W Polsce mieliśmy populizm light w wydaniu Rostowskiego lub populizm hard w wersji Szydło. To żaden wybór" - napisał na Twitterze lider Nowoczesna.pl.
Rzecznik rządów Donalda Tuska, Paweł Graś, zareagował natychmiast: "Ryszard, daj już spokój. Rząd Tuska nie mógł być taki strasznie zły, skoro tak bardzo chciałeś do niego wejść".
To wywołało kolejną wymianę wpisów, bo Petru przypomniał, że Rostowskiemu odmówił trzy razy. Ten ostatni także włączył się do dyskusji.
Przyznał, że nie "nie pamięta", żeby Petru mu odmawiał. "Ale każdy musi mieć coś, czym może się pochwalić w życiu", skwitował były minister.
Komentarze (50)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszenic się takiego, drodzy ziomale i ziofemale, nie stało - zapewnił nas po raz kolejny Tusk, a pani Kopacz powtórzyła to po nim bezwiednie i bezmyślnie (jak Kot za Lisem w bajce "Pinokio")!!
To tylko "wasze" teoretyczne państwo - tym razem w osobach swej najwyższej konstytucyjnej "reprezentacji narodowej", czyli "narodowej kadry" (kadry są jak wiadomo decydujące!), zdecydowało się odwinąć ze sreberka i skonsumować orła z czekolady i w ten oto podobno sposób popełniło samobójstwo, oczywiście bez świadków, bez nieznanych sprawców i bez udziału... i tak dalej ...i tak dalej!
Ono tak to samobójstwo tym razem... ...zwyczajnie... ...samo...
Niestety było to państwo opieszałe, więc oficjalnie z zejściem marudziło do piątku po godzinach urzędowania.
Niezależna prokuratoria, niczego oczywiście nieświadoma, grillowała już tymczasem ochoczo sędziom ich niezależne szynki i wycinała co bardziej smakowite i niezbyt wymoczone w szambie kąski...
Policja wyjechała jak co tydzień na ryby (w grzybach oczywiście - duszone - bo to podobno jest ulubiona zagrycha drogówki, zwłaszcza, jeśli i ryby, i grzyby zostały skonfiskowane kłusownikom grasującym w sprywatyzowanych Lasach Państwowych!).
Laboratorium analityczne Komendy Głównej też zostało już zapieczętowane tajną pieczęcią z papieru czerpanego ze znakami wodnymi PWPW i kleju wegetariańskiego (patent 154M nr 101 pułkownika Rzepy, zatwierdzony też na obszarze Federacji Rosyjskiej, żeby pułkownik nie był pozbawiony należnych tantiem w ramach ACTA i dodatku za wysługę lat)!
Poza tym sprzęt laboratoryjny do wykonywania sekcji zwłok państwa i tak został zalany przez nieznanych sprawców w wyniku ostatniej powodzi, a następnie ukradziony i sprzedany na "Allegro" jako ekwipunek do legalnego wykonywania nielegalnych aborcji, a instalacja elektryczna z korytarza wraz z reflektorem i kamerą została wypożyczona do świetlicy zakładu penitencjarnego w Płocku!
Sytuacja była więc następująca:
Lepper w standardowym worku plastykowym, przewiązany w pasie sznurkiem do snopowiązałki, leżał sobie nieruchomo na stole w prosektorium i czekał na sekcję specjalną Biura Ochrony Rządu, która miała czuwać nad nim do poniedziałku, ale niestety się nie pojawiła, bo mamy przeciek, że funkcjonariusze sekcji akurat robili na bazarku uzupełniające zakupy na wspólną biesiadę z drogówką w przydrożnej karczmie "Pod Radarem" i rozbieraną sesję inwigilacyjno-prostytucyjną ze statystkami z opery "TIR-y jadą na wschód"!
Tak więc szafa - jak zawsze - gra i buczy!
Lepper czekał! To znaczy - oczywiście - nie żaden tam Lepper, tylko stygnący trup państwa polskiego.
Lepper - to byłoby jeszcze pół biedy, bo śmierć ubogiego rolnika i hodowcy strusi, który miał z powodu rosyjskiego embarga na strusie poważne kłopoty finansowe, z którego to z kolei powodu wpadł w śmiertelnie poważną depresję - to jest jednak błahostka w porównaniu z samobójstwem państwa.
Lepper zresztą już na nic nie czeka! Jak powiada poetka - Jaś nie doczekał! - Że co? - że nie Jaś tylko Jędruś? - on się już chyba o takie drobiazgi nie będzie handryczył...
Państwo też już na nic nie czeka, ale obywatele - wprost przeciwnie! Jako rasowi kibole - tak ze starego nawyku - ciągle czekają na wynik rozgrywek czy raczej rozrywek sekcji macającej trupa samobójcy w poszukiwaniu portfela! Wiadomo - gawiedź łaknie krwi!
A sekcja podobno trwa i Tusk w białym kitlu asystuje z całą powagą na zydelku przed drzwiami prosektorium - to znaczy oczywiście chciałem powiedzieć: prostytutorium.
Tymczasem "łykend" już dawno upłynął, dowody przestępstwa ulotniły się niepostrzeżenie jak gotówka zrzucona z wiaduktu jako okup za Olewnika i w poniedziałek nie było już po nich nawet śladu!
Normalka, czyli polska rutyna śledcza! Państwo mi wybaczą, ale sobie tymczasem znowu trochę poziewam rozkosznie i parę razy się przeciągnę, bo mnie od tego siedzenia na zydelku i czekania na wyniki śledztwa w kościach łamie!
O! - udało mi się nawet pierdnąć, ale też jakoś tak niemrawo...
Nuda! - jak by powiedział artysta Maklakiewicz w filmie "Rejs"!
Tam oni też chyba płynęli donikąd na jakimś wraku - "Titanica" albo innego "Tupolewa"...
A może to był "Gawron" albo "Feliks Gawronik-Dzierżyński" (nie tylko teraz są w modzie nazwiska podwójne - dawniej też się zdarzały - na przykład pamiętam takie zgrabne arystokratyczne nazwisko Dąb-Kocioł...)?
Nie pamiętam nazwy statku - bo ten "Rejs" to bardzo stary film. I artysta Maklakiewicz nie żyje...
Może zresztą też w nim wtedy jego twórcom chodziło (jakoś tak pokrętnie, żeby cenzura się nie domyśliła) o wrak państwa - taka chytrze ukryta w zakamarkach statku (może w skromnym pokoiku KOwca?) artystyczna alegoria...
Coś jak flaga państwowa zatopiona w słoiku z moczem i ukryta (w oczekiwaniu na "lepsze czasy") w piwnicy Muzeum Narodowego!
Albo w gabinecie ministra chałtury i dziadostwa...
Mniejsza o nazwę tamtego wraku, nie ma co się nad nim rozczulać, bo to było podobno zupełnie inne państwo - obce nam i wrogie, bolszewicki moloch czy golem, którego wspólnym wysiłkiem podobno pokonaliśmy, a Bolek wbił nawet osikowy kołek w jego pierś - nie to co nasz obecny umiłowany i nieodżałowany nieboszczyk, który co prawda pokonał z kolei nas, ale tak się przy tym natrudził, że opadł z sił, stracił wszelką nadzieję, wpadł w depresję i popełnił samobójstwo!
Mają państwo rację - zupełnie jak Lepper!
Nie wiem, co Szczepkowska powie tym razem, i chyba nie będę otwierał telewizora, bo jeszcze się rozpłaczę albo nawet zemdleję z wrażenia?
Bo na tle tej rutynowej polskiej śledczej nudy i martwoty ziejącej z nieboszczyka każde żywsze i bardziej entuzjastycznie wypowiedziane słowo brzmi w moich znękanych uszach jak piorun, aż serce mi w piersiach zamiera, a ja sam podskakuję na moim starym taborecie i palcami nie trafiam w rozklekotane klawisze...
Jaka siła za nim stoi???
Kiedyś - to były interwencje!
Na przykład interwencja połączonych sił zbrojnych Układu Warszawskiego w Czechosłowacji...
Albo ruska interwencja na Węgrzech...
Albo chociaż "groźba" interwencji sowieckiej w Polsce za czasów pierwszej "Solidarności"...
A w czyim imieniu i w czyim interesie ujada ten Graś?
Graś! Podnieś "przyłbicę" i przyznaj się, kogo reprezentujesz i w czyim imieniu "interweniujesz"!
A jeśli ten Graś jest tchórzem i boi się nadawać otwartym tekstem - no to może ktoś z internautów ma dokładne i skrupulatnie prowadzone dossier Grasia i może nam je udostępnić?
Nie popełnijcie tego samego banalnego i samobójczego błędu, który popełnił Rudy Jordache!
Kiedy macie Falconettiego pod obcasem - nie wahajcie się ani chwili, bo będziecie gorzko żałować!
Wgniećcie pluskwę obcasem w glebę i spluńcie na truchło!
A buty na wszelki wypadek - do spalarni!!!
//
Dopuściliście do tego, że mocz w nocniku, w którym podczas snu zanurzyliście rękę, został skuty lodem, więc teraz - kiedy się półprzytomni budzicie - nie machajcie mi tym nocnikiem przed nosem - bo mi się już wasze kręcenie lodów z moczu znudziło - ani nie próbujcie wyciągać do mnie ręki na zgodę - bo takie wasze gesty budzą moją odrazę, więc chowam swoją rękę za siebie z obrzydzeniem!
Śpijcie dalej, a ja mogę co najwyżej od czasu do czasu bez trzymanki olewać litościwie wasz lodowy nocnik moim ciepłym moczem w nadziei, że to pomoże wam wyjąć kiedyś rękę z tego nocnika!!!
Może zresztą przyjdzie odwilż...?
...i mój honorowy mocz wcale nie będzie potrzebny...?
Kto to dziś może przewidzieć?
Nawet oficer prowadzący Tuska - Paweł "Mnietek" Graś jest za cienkim jasnowidzem!
Przydałby się jakiś Kaszpirowski albo inny "Postradamus"!!!
Tak czy owak - po kolejnym przebudzeniu nie zapomnijcie dokładnie umyć ręki...
Polecam mydełko "Fe"!
Z całym brakiem szacunku dla was, na jaki mnie dzisiaj stać!
__________________Wasz Dozgonny Honorowy Moczodawca_____
na to zasłużyli