Nowa rzecznik PiS już stała się sławna w portalach społecznościowych. Jedna z jej wypowiedzi z tekstu o niej w "Gazecie Wyborczej" stała się prawdziwym hitem sieci. Elżbieta Witek wspominała wtedy swoje studia historyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Prof. Henryk Zieliński umożliwił mi dostęp do prohibitów i z zapartym tchem siedziałam w bibliotece i czytałam. To były przedwojenne gazety i książki historyczne z okresu międzywojennego. Stamtąd czerpałam wiedzę o Katyniu czy układzie Ribbentrop-Mołotow - stwierdziła na łamach gazety.
Internauci od razu zaczęli więc zastanawiać się, jak to możliwe jest, by w przedwojennych podręcznikach znaleźć wzmianki o masakrze polskich jeńców wojennych przez NKWD. Elżbieta Witek dołączyła więc w ten sposób do innych posłów, którzy mieli problemy z datami. Tak, jak Dariusz Joński z SLD, według którego Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988, a rok później wprowadzono stan wojenny.