Ewa Kopacz na początku konsultacji podkreśliła, że wezwanie naszego kraju do solidarności w sprawie imigrantów nie należy traktować jako szantaż. - Wspólne i skuteczne działanie Unii jest w naszym najlepiej pojętym interesie - powiedziała.
Zaznaczyła, że najważniejsze jest działanie kompleksowe. Według szefowej rządu, w propozycjach przedstawionych dziś przez Komisję Europejską można znaleźć wiele takich elementów. Dodała przy tym, że są także takie propozycje, na które naszemu krajowi trudno się zgodzić. - Chcemy, żeby Polska miała kontrolę nad tym kto i kiedy do nas przyjedzie - zapewniła premier, dodając, że negocjacje w tych sprawach już trwają, na poziomie ministrów do spraw europejskich.
Żadną taktyką nie jest natomiast otwarte odwracanie się plecami do naszych partnerów. Taka postawa byłaby nie tylko nieodpowiedzialna, ale też po prostu niebezpieczna - stwierdziła Ewa Kopacz, odnosząc się pośrednio do nieobecności zaproszonych przywódców politycznych. Na konsultacje nie przybyli liderzy największych partii opozycyjnych: Jarosław Kaczyński z PiS i Leszek Miller z SLD.
Nie wiem czy dobrą odpowiedzią na ważne problemy Polski są puste krzesła - podsumowała Ewa Kopacz, dodając, że postawy polityków zweryfikują wybory parlamentarne 25 października.
Spośród zaproszonych przywódców partii politycznych przybył jedynie prezes PSL, wicepremier Janusz Piechociński. W spotkaniu wzięli udział także między innymi: marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, wicepremier Tomasz Siemoniak oraz szefowie MSZ i MSW - Grzegorz Schetyna i Teresa Piotrowska.
Komisja Europejska chce, by Polska przyjęła dodatkowo ponad 9,2 tys. uchodźców. Szef Komisji Jean-Claude Juncker przedstawił w Parlamencie Europejskim w Strasburgu plan walki z kryzysem migracyjnym. Zaproponował, by Unia przyjęła jeszcze 120 tys. osób. Jeśli dodać do tego plan Komisji z maja, to wychodzi na to, że Wspólnota powinna przyjąć na początek 160 tys. uchodźców, z czego Polska prawie 11,5 tys.