Serwis Kulisy24 podaje, że Antoni Macierewicz złożył taką zapowiedź w niedzielę, podczas promocji książki Piotra Wyciechowskiego, Sławomira Cenckiewicza i Witolda Bagieńskiego pt. "Konfidenci".
Szef MON, dopytywany przez Cezarego Gmyza, złożył deklarację, że ujawni zbiór zastrzeżony IPN - chodzi o część dotyczącą wojskowych służb specjalnych. Macierewicz przeczytał te akta już w 2007 roku.
I z żadnych, które przeczytałem, nie wynikało, żeby zawierały jakąś tajemnicę, która mogłaby grozić bezpieczeństwu Rzeczypospolitej. Za to w większości z nich zawarte były informacje, których utajnianie groziło i nadal grozi bezpieczeństwu Rzeczypospolitej, bo tworzy fikcyjną elitę ludzi w służbach specjalnych, fikcyjną elitę ludzi w bankowości, fikcyjną elitę ludzi w mediach. Fikcyjną elitę ludzi także czasami, przynajmniej jeszcze miesiąc wstecz, w polityce - powiedział Macierewicz cytowany przez Kulisy24.
Inicjatywę szefa MON popiera jeden z autorów książki "Konfidenci".
Zbiór zastrzeżony stał się miejscem, w którym ukrywane są teczki personalne funkcjonariuszy i współpracowników tajnych służb PRL. Jakie jest na przykład uzasadnienie, by w zbiorze zastrzeżonym znajdowała się teczka z lat 80. Piotra Nurowskiego, jednego z założycieli Polsatu, który zginął w katastrofie smoleńskiej? - pyta Piotr Woyciechowski.
Te dokumenty powinny być jawne dla historyków i badaczy - dodaje.
Na przeciwnym biegunie jest były szef WSI, gen. Marek Dukaczewski.
Po atakach na Amerykę w 2001 roku wniosłem, za pośrednictwem ministra obrony, do IPN o przesunięcie pewnych materiałów ze zbioru jawnego do zastrzeżonego. Ze względu na jedną z toczących się operacji specjalnych. Kolegium IPN w pełni podzieliło argumentację. Niektóre dane powinny zostać wieczyście tajne, bo ich ujawnienie może być groźne dla ludzi, którzy z nami współpracowali, lub dla ich najbliższych. Inny argument. Służby wojskowe PRL były aktywne w krajach arabskich. W związku z sytuacją międzynarodową oglądałbym każdy dokument trzy razy przed jego ujawnieniem - powiedział Dukaczewski.